wtorek, 22 sierpnia 2017

Kocham się! MIYA: Odżywczy krem z olejkiem z róży


Dziś przychodzę ( w ogóle to czy do internetu można przychodzić? Jakoś się tak utarło, wiele osób tak pisze, ale w sumie jest to komiczne...) z kremem na dzień, który jako jeden z dotychczas nielicznych spodobał mi się. Bo choć w wypadku kremów na noc nie mam problemów i większość mnie do siebie przekonuje, tak wobec tych dziennych często kręcę nosem. Osławiony przez blogerki i rzeczywiście dobry, ale nie aż tak, jak się go w internecie bardzo często przedstawia.




Produkt
Jest to kosmetyk wchodzący w skład serii myWONDERBALM, składającej się z czterech produktów. Wersja, którą wybrałam, to I Love Me - krem odżywczy z olejkiem z róży. To kosmetyk bardzo uniwersalny - do stosowania wszędzie (twarz, oczy, dłonie, ciało...) i dla każdego typu cery, w dodatku w trybie dzień&noc, a nawet jako maseczka. Kremy te są dostępne we wszystkich największych drogeriach (Rossmann, hebe, Superpharm), a ich koszt to 29,99/75ml w cenie regularnej.


Aplikacja
Produkt jest zamknięty w wygodnej tubce, która, mimo bardzo prostego designu, prezentuje się ładnie ze względu na żywy kolor. Opakowanie jest zrobione z mało elastycznego tworzywa, więc gdy krem jest na wykończeniu, wychodzi dosyć opornie. Podobnie rzecz ma się z jego aplikacją już na skórze - jest to dosyć gęsty i treściwy produkt, który wymaga chwili na równomierne rozłożenie. Przez swoją konsystencję trzeba mu dać czas również na wchłonienie się. Dobra wiadomość dla anty-fanów zapachu róży, takich jak ja - zapach nie jest nachalny, oczywiście czuć różę, ale delikatnie. 


Co do kwestii jego licznych sposobów nakładania, już je dokładnie omawiam:
  • Krem na dzień - jak najbardziej, zgodzę się z tym, o ile ktoś lubi rozświetloną i błyszczącą cerę. 
  • Krem na noc - moim zdaniem również w tej roli się sprawdzi,  aczkolwiek bardziej latem, kiedy wysokie temperatury i wszechobecny gorąc sprawiają, że ogólnie sięgamy po lżejsze produkty. Zimą natomiast sugerowałabym krem bardziej treściwy. Warto jeszcze wspomnieć, że wersja 2w1 (dzień&noc) to także fajna opcja tymczasowa, np. w czasie wyjazdów, kiedy nie chcemy lub nie możemy brać ze sobą miliona różnych kosmetyków.
  • Primer pod podkład - tutaj należy uważać. Ze względu na swoją konsystencję i treściwy skład, krem z niektórymi fluidami współgra świetnie, z kolei inne się po nim ślizgają i nie chcą osiąść na skórze. W tym wypadku pozostaje nam więc jedynie metoda prób i błędów, którą sprawdzimy, które nasze podkłady się z nim lubią, a które nie.
  • Maseczka - absolutnie nie. Maska to maska, a krem to krem. Poza tym jeżeli nałożę tego kremu za dużo, zwyczajnie się on nie wchłonie.
  • Krem do wszystkiego - w ten sposób generalnie możemy zużyć każdy krem przeznaczony do twarzy. Dłonie i ciało są mniej wrażliwie, a dekolt i szyja porównywalnie do cery, więc praktycznie wszystko, co sprawdzi nam się do twarzy, nada się do stosowania na pozostałe partie ciała, o ile nie szkoda nam zużyć taki krem np. do stóp. A co do okolic pod oczami, tu sprawa wygląda podobnie, jest to już kwestia indywidualna, gdyż okolice oczu u każdego są w różnym stopniu delikatne. Podsumowując, ta uniwersalność nie jest wcale taka odkrywcza.




Działanie
Po nałożeniu kosmetyku cera bardzo mocno się świeci, ale w tym wypadku nie można tego potraktować jako minus, bo producent jasno deklaruje i obiecuje rozświetlenie - mamy więc to, czego powinnyśmy się spodziewać. Krem dobrze nawilża i odżywia skórę, a po zużyciu całej tubki mogę stwierdzić, że delikatnie rozjaśnia i minimalizuje przebarwienia. Nie jest to jakiś robiący wrażenie efekt, ale jednak muszę przyznać, że w tej kwestii nie ma zakłamania - coś jednak w tym kierunku czyni. I uwaga - ważna informacja dla osób z cerą trądzikową, problematyczną, skłonną do zapychania bądź po prostu wybredną - pomimo treściwego i bogatego w olejki, krem ten (na szczęście) nie zapycha cery. 







Skład
Nie jest to w pełni naturalny produkt, ale skład i tak ma (przynajmniej moim zdaniem) bardzo fajny - pozbawiony parabenów, silikonów, olejów mineralnych, sztucznych barwników, PEG-ów, parafiny i glikolu propylenowego, a 97% składników jest pochodzenia naturalnego. Dociekliwi mogą doczepić się obecności np. Phenoxyethanolu. Ja osobiście machnęłam na to ręką, aczkolwiek każdy ma swój rozum i podejście do nienaturalnych składników.

Z kolei na uwagę zasługują:
  • Olejek z owoców dzikiej róży - poprawia kondycję skóry. Tonizuje ją, nawilża, rozświetla i zmniejsza zaczerwienienia. Wyrównuje koloryt, rozświetla. 
  • Olejek makadamia - odżywia i wygładza skórę, odbudowując jej warstwę ochronną. 
  • Olejek sezamowy - ma działanie zbliżone do olejku makadamia, również doskonale odżywia skórę, nadaje jej miękkość i uelastycznia ją. 
  • Olejek słonecznikowy - wzmacnia i wygładza skórę, nadając jej miękkość. 
  • Ekstrakt z alg - nadaje skórze elastyczność, nawilża ją, odżywia i wygładza. 
  • Witamina E - działa podobnie, nawilża i odżywia skórę, nadając jej elastyczność i miękkość.

Pełen skład: Aqua (Water), Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Decyl Oleate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Stearic Acid, Glycine Soja (Soybean) Oil, Glycine Soja (Soybean) Oil Unsaponifiables, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil, Sodium Polyacrylate, Phenoxyethanol, Helianthus Annuus Seed Oil, Algae Extract, Plankton Extract, Ascophyllum Nodosum Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Crithmum Maritimum Extract, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin, Triethanolamine, Sodium Phytate, Alkohol, Parfum (Fragrance), Citronellol, Geraniol.




Podsumowanie
Szczerze wam polecam ten krem. Nie wiem jak inne z tej serii, bo dopiero niedawno poznałam tę markę i póki co mam za sobą zużycie I Love Me, a przede mną Hello Yellow, który właśnie otworzyłam. Jeżeli również się sprawdzi, chętnie sięgnę po kolejny, Call Me Later, z masłem shea. Jedynie skreślam I'm Coco Nuts, bo kokos w kosmetykach to dla mnie koszmar, nienawidzę jego smaku i zapachu :P A tak ogólnie, jeszcze co do samego różanego kremu, uważam, że nie jest to żaden cudowny kosmetyk, na jaki bywał kreowany, ale naprawdę dobry krem do twarzy, z treściwym składem, ogólnie dostępny, a do tego niedrogi - 30zł za 75ml to nie jest dużo, a czasami można go dorwać za 15-20zł na promocjach (co przy jego pojemności jest sprawą groszową. Mnie samej się to udało, zakupiłam go za 16zł w hebe, jestem januszem okazji, przyznaję się xD). 



PODOBNE POSTY:

Udostępnij

18 komentarzy :

  1. U mnie świetnie sprawdził się jako krem na noc, rano buzia była promienna, gładka i nawilżona. Na dzień absolutnie. Wydawało mi się, że moja cera się pod nim dusi. Zabieram go na wyjazdy, używam też jako kremu do rąk;) Dobra, szczegółowa recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem po prostu to produkt, który może być bardzo dobry, jeżeli znajdziemy na niego własne zastosowanie, a nie będziemy się sugerować obietnicami producenta. Dziękuję! :)

      Usuń
  2. Nie znam ale wygląda fajnie!
    Jak dla mnie to świetnie, że nie zapycha,
    bo ja niestety mam skłonności do trądziku! Może wypróbuję :)
    Zapraszam również do mnie:

    https://anastyle14.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam go i bardzo lubiłam, świetnie nawilżał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja na dzień używam kremu z Ziai z bioaloesem tani i skuteczny ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za Ziaja, a szczególnie za kremami, moja skóra ich nienawidzi i reaguje na nie pięknym wysypem ;)

      Usuń
  5. Jeszcze nie mialam tego kremu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygrałam go kiedyś w rozdaniu i za parę dni biorę się za testy (jak tylko wykończę obecny krem), ale nie ukrywam, że mój zapał trochę opadł po przeczytaniu Twojej recenzji, bo obawiam się, że może być aż za bardzo treściwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, chyba najbardziej w całej serii :< Wersja żółta na pewno ma uboższy skład.

      Usuń
  7. Ja mam na razie wersję żółtą i jestem zachwycona. Ta wersja mnie też kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piątka! Obecnie też używam już żółtej, bo różową wykończyłam :D

      Usuń
  8. Nie mam tego produktu, ale chyba powinnam sobie ją nabyć ! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przyjemny, szczerze polecam! Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  9. Raczej nie dla mnie - unikam tłustości, wybieram raczej wszystko co nawilżające, ale lekkie i wchłaniające się szybko. Za to januszować też lubię - jak można przyoszczędzić, to trzeba to zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  10. miałam wersję żółtą i mnie po niej zapchało, oddałam go bo mi szkoda było go używać jako krem do rąk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, sama ją zakupiłam, mam nadzieję, ze nie będzie podobnej sytuacji D:

      Usuń

Dziękuję za zainteresowanie! Staram się odwdzięczać za wszystkie komentarze :)

Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat przetwarzania twoich danych osobowych wejdź w link "Polityka Prywatności" w prawej kolumnie bloga.

Designed by Blokotek. All rights reserved.