poniedziałek, 16 października 2017

Koreański shit! Nature Republic: Aloe Cleansing Foam


Dziś chciałam was przestrzec przed bublem, który nie jest co prawda jakąś tragedią, a być może nawet sprawdzi się niektórym osobom, ale po prostu moim zdaniem nie jest warty uwagi (ani wydawania na niego pieniędzy).

Mówię o  Nature Republic: Aloe Cleansing Foam, czyli aloesowej piance do mycia twarzy, którą zakupiłam podczas zakupów na Jolse kilka miesięcy temu (haul jest dostępny tutaj). Pianka ma 170ml i kosztuje 9.98$.



Aplikacja
Produkt zamknięty jest w tubie z dość mocnego tworzywa. Choć początkowo aplikacja nie sprawia problemu, to gdy już ubędzie trochę produktu, wyciska się on bardzo opornie (i ten problem wychodzi szybko, wcale nie musi nam zejść połowa opakowania - odczuwa się to już przy którymś użyciu). Kosmetyk początkowo ma formę bardzo gęstego i zbitego żelu o delikatnie zielonym kolorze, natomiast w kontakcie ze zwilżoną skórą szybko zamienia się w pianę. Należy z nim uważać, bo bardzo szczypie, gdy przypadkiem choć odrobina dostanie się do oka.


Działanie
Szczerze mówiąc zawiodło mnie, pianka ma oczyszczać, a niespecjalnie to robi. Właściwie w ogóle. Nie zmniejsza ilości wykwitów, nie oczyszcza porów, nie likwiduje zaskórników.  Nie przyspiesza gojenia zmian, pomimo zawartości aloesu. Kiepsko też radzi sobie z resztkami makijażu. Za to cholernie mocno ściąga skórę.  

Muszę mu jednak przyznać, ze ma jedną dużą zaletę: matuje. I to bardzo. Moja tłusta skóra po kilku użyciach przestała się wyświecać, w pewnym stopniu ją znormalizował. Efekt utrzymywał się jeszcze jakiś czas po odstawieniu żelu. I od razu zaznaczę - nie przesuszał przy tym skóry, jedynie, jak już wspomniałam, bardzo nieprzyjemne ją ściągał.


Skład
Nazwa marki Nature Republic powinna mówić sama za siebie, a jednak nie mówi, lecz raczej łże. Skład z naturą nie ma zbyt wiele wspólnego. Oprócz aloesu znajdziemy w nim mniej fajne składniki, jak chociażby SLS - prawdopodobny winowajca nadmiernego ściągania skóry. Analiza składu pod kątem jakości składników jest dostępna tutaj.

INCI:   Water Sodium Laureth Sulfate Myristic acid Triethanol amine Lauramide DEA Cocamide MEA Cocamidopropyl Betaine Aloe Barbadensis Glycerin Palmitic Acid Dimethicone TEA-DODECYLBENZENESULFONATE Laureth-23 Dimethiconol/ Silsesquioxane Copolymer Disodium EDTA Sodium Benzoate Methylchloroisothiazolinone Methylisothiazolinone Fragrance


Podsumowanie
Ja tego produktu nie polecam, nie jest to może koszmar na miarę bubla, ale też nic wartego uwagi. Skład marny, działanie również. Jedyne, czym się broni, to matowienie - to robi świetnie, muszę przyznać. Poza tym - przyczyna zawodu, a nie powód do radości.

A wy lubicie produkty aloesowe? Macie może coś ciekawego do polecenia? A może macie do polecenia jakąś fajną piankę?
Udostępnij

19 komentarzy :

  1. Ja to w ogóle nie lubię pianek do buzi.. mam wrażenie, że nic nie domywają :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, niektóre są fajne, ba, jest nawet metoda mycia twarzy polegająca na myciu jej jak najbardziej spienionym produktem i są do tego specjalne spieniacze... ta niestety jest po prostu kiepska.

      Usuń
  2. Dziwne że aloes zamiast dawać ulgę matuje. Rzeczywiście jest chyba bublem 😯

    OdpowiedzUsuń
  3. Skład koszmarny.. nic dziwnego, że tak ,,działa''.
    Pozdrawiam i dołączam do grona obserwatorów

    OdpowiedzUsuń
  4. Żadnych aloesowych produktów jeszcze ne używałam. No i tego też raczej nie wypróbuje. :D Szkoda, że pianka okazała się bublem, bo wcale taka tanie nie była jak na produkt do mycia twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten SLS w składzie naturalnej pianki do mycia twarzy... Z powodu takich właśnie produktów całkowicie zarzuciłam trend z azjatycką pielęgnacją.

    OdpowiedzUsuń
  6. oo tego jeszcze nie widziałam nigdzie, ale dzięki bo wiem że nie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda, że się nie spisał, bo zapowiadał się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  8. nie lubię uczucia ściągnięcia :/ no i jak już myję twarz to oczekuję porządnego oczyszczenia, więc na pewno byśmy się nie polubili :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że ta pianka się nie sprawdziła. Niestety często kosmetyki niby naturalne mają okropne składy. Ja dużo dobrodziejstw słyszałam o żelu aloesowym Holika Holika. Sama zamierzam go wypróbować :) Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż... jednym sie sprawdzi, drugim nie... Ja np jestem wielka fanka pianki oczyszczajacej z bentona, tez marka koreanska, ale dla mnie to jedyny kosmetyki tak fajnie oczyszczajcy cere :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a z jakiej linii? No pewnie, dlatego zaznaczyłam, że komuś może podejść i wypisałam jego zalety, a nie tylko wady.

      Usuń
  11. Nie miałam, ale też już nie mam ochoty poznać :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Z jednej strony to matowienie jest obiecujące, ale z drugiej ściąganie mnie trochę odstrasza. Raczej nie zaryzykuję tylu pieniędzy na tak niepewny kosmetyk ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ja kupiłam go chociaż trochę taniej niż w cenie regularnej, bo 6$...

      Usuń

Dziękuję za zainteresowanie! Staram się odwdzięczać za wszystkie komentarze :)

Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat przetwarzania twoich danych osobowych wejdź w link "Polityka Prywatności" w prawej kolumnie bloga.

Designed by Blokotek. All rights reserved.