Płyny micelarne są u mnie podstawowym elementem demakijażu i jego pierwszym etapem. Za mleczkami nie przepadam, po olejki sięgam rzadko. Dlatego chętnie próbuję nowości w tym temacie, jednak ten produkt pokazuje, że nie wszystko złoto, co się świeci. A ja dałam się nabrać natrętnym reklamom i kłamliwemu hasłu rekomendowany przez makijażystów.
Mówię o produkcie, którego reklamę już pewnie gdzieś widziałyście - płynie micelarnym MicellAIR Skin Breathe mark Nivea. Produkt ten według producenta powinien usuwać z łatwością wodoodporny makijaż, a jednocześnie nie jest oleisty i nie pozostawia tłustego filmu jak wiele produktów do demakijażu kosmetyków długotrwałych. Płyn zawiera ekstrakt z czarnej herbaty. Jego pojemność wynosi 400 ml, a kosztuje ponad 20 złotych.
Skład: Aqua, Poloxamer 124, Camellia Sinensis Leaf Extract, Glycerin, Decyl Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate, 1,2-Hexanediol, Sodium Chloride, Citric Acid, Trisodium EDTA, Phenoxyethanol.
Powiem brutalnie i dosadnie: a gówno prawda. To jeden z najgorszych płynów jakie miałam. No dobra, w działaniu jest w sumie przeciętny, więc niby nie ma tragedii, ale tutaj wiele się obiecuje, w końcu jest rekomendowany przez makijażystów, z Magdaleną Pieczonką na czele w reklamach. A płyn, jak już wspomniałam, niczym się w swoim działaniu nie wyróżnia. Bardzo średnio radzi sobie z domyciem zwykłego, dziennego makijażu, jeżeli użyje się w nim (wcale nie wodoodpornej) czarnej kredki. Z niektórymi tuszami do rzęs też ma problem. Wacik można trzymać i trzymać, a resztki kosmetyków przy linii rzęs nie znikają. Także wniosek nasuwa się jasny: skoro ze zwykłym makijażem sobie nie daje rady, to do jakiegoś mocniejszego lub wodoodpornego makijażu nie nadaje się tym bardziej. W dodatku podrażnił mi oczy i jest to ogólnie dopiero drugi płyn micelarny, który wyrządził mi taką krzywdę.
Nie wiem, może to ze mną coś nie tak, bo płyn ten ma zaskakująco wiele dobrych opinii - jeżeli jednak moja jest dla was wartościowa, to powiem wam tak: nie ma tutaj tragedii, ale za tę cenę kupicie płyn o podobnej skuteczności, trochę mniejszy, ale ze świetnym składem - np. lipowy z Sylveco czy odżywczy Vianka. Fajny jest również płyn z ekstraktem z zielonej herbaty od Bielendy. A jeżeli szukacie i naturalnego składu i niskiej ceny, to warto zainteresować się żurawinowym płynem micelarnym z Alterry.
A wy macie jakieś doświadczenia z tym płynem micelarnym? Macie podobne odczucia do mnie, czy należycie do grona osób nim zachwyconych?
No i oczywiście zapraszam was na Facebooka oraz Instagrama. Od kilku dni udzielam się także w Dresscloud, gdzie również chętnie się z wami spotkam!
Wiesz co, jeszcze o nim nie słyszałam ale...będę się go w takim razie wystrzegać - mam bardzo wrażliwe oczy i podrażnia mnie prawie każdy płyn więc z tym będzie podobnie. I w sumie dziwne, że taka dobra firma wypuszcza takiego bubelka...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
W sumie ja nie uważam Nivei za jakąś dobrą firmę, średnia jest. Również pzodrawiam!
UsuńJa też się dałam nabrać na reklamy i dobre opinie, tyle, że kupiłam dwufazowy płyn do demakijażu oczu z tej serii, który... nie radzi sobie ze zwykłym tuszem! Do tego użyłam go dopiero z 5 razy, a już nie ma w butelce 1/5 produktu! Choć w sumie może to dobrze, że jest tak niewydajny, bo szybciej się go pozbędę.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że każdy jest gówniany!
UsuńO a ja sie na niego tak czaje, oj kochana ostudzilas moj zapal :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że pani Pieczonka go używa w filmikach ale właśnie dlatego nie byłam do niego przekonana, bo tak ostentacyjnie go pokazywała. Ja ufam różowemu Garnierowi i Biodermie. Ostatnio kupiłam z braku Garniera płyn Be Beauty z Biedry który wypala mi oczy i skórę, a na opakowaniu jest napisane jaki to on delikatny, przebadany dermatologicznie, bez parabenów itd.
OdpowiedzUsuńja tej pani nawet nie oglądam, ale już po zakupie widziałam z nią reklamy na internecie. Ja najbardziej lubię micele z Vianka i często po nie sięgam :)
UsuńNie dałam wiary tej reklamie, dla mnie to było, aż niemożliwe, by tak łatwo i gładko zmywa nawet wodoodporny makiajaż- wystarczyło przyłożyć wacik i pełny makijaż oka znalazł się na nim :D Swoją drogą to straszne i okropne jak bardzo reklamy nas ogłupiają, wciskają w ręce bubel nie wart ani grosza ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe :)
ja w sumie wypróbowałam ten płyn przed reklamami, kupiłam go na promocji w rossmannie 2+2 zaraz jak trafił do sprzedaży, z czystej ciekawości, bo lubię nowości, ale widząc potem te natrętne reklamy uznałam, że warto przed tymi kłamstwami przestrzegać ;)
UsuńPlanowałam przetestować tę serię, bo w sumie reklamują się dobrze, zachęcili mnie. I na wizażu były dobre opinie z tego co mi się kojarzy. Choć większy szum zrobiły chusteczki. Nic mi się nie sprawdza tak dobrze jak Garnier, więc chyba muszę przy nim pozostać :D
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a wg mnie jest okropny i widzę w komentarzach, że Talarkowa też jest niezadowolona, więc coś tu nie gra :D
UsuńWięc z nimi mocnymi makijażami na pewno sobie nie poradzi
OdpowiedzUsuńReklamę widziałam, ale nie pokusiłam się o zakup. Te rekomendacje makijażystów jakoś mnie nie przekonały, wolę tańsze i dobre płyny micelarne. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat, więc jestem zdziwiona :D Nie wiem, czy zdecyduję się przetestować na sobie :P
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z tym produktem, ale jeśli faktycznie nie daje rady ze zwykłem makijażem to strach nawet próbować na wodoodpornym tuszu :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
Wieści o tym płynie jakimś cudem mnie ominęły ;) A pewnie wizualnie by przyciągnął moją uwagę. Szkoda, że taki bubel.
OdpowiedzUsuńJa jestem z niego bardzo zadowolona i nie podrażnia mnie nic a nic. Jak dla mnie jeden z lepszych miceli jakie miałam ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go ;)
OdpowiedzUsuńJa mam totalnie inne odczucia niż ty. Ale zacznijmy od tego, że nie używam wodoodpornego makijażu w ogóle. Z normalnym makijażem, w tym oczu sobie u mnie radzi bardzo dobrze i nie podrażnia oczu ani cery i nie powoduje wysypu. Z kolei dla mnie największym badziewiem jest micel z olejkiem arganowym od Garniera, bo taką masakrę jaką mi na twarzy zrobił nic innego nigdy mi nie zafundowało. Także co cera to opinia :)
OdpowiedzUsuńJak napisałam, ja również nie używam go do demakijażu kosmetyków woododpornych, bo on ze zwykłymi nie daje sobie rady. O cerze nic niczego nie napisałam, jedynie oczy mi podrażniał. Płynu z garniera nie miałam.
UsuńNaczytałam się pozytywnych opinii, ale od dłuższego czasu z Nivea nic nie miałam i na razie nie zamierzam tego zmieniać ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za marką Nivea :( Zraziłam się kilka razy i od tej pory już nie wracam ;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
www.jagglam.blogspot.com
No proszę jednak ten płyn wcale taki fajny nie jest dobrze wiedzieć zwłaszcza że mam bardzo wrażliwe oczy więc nie kupię go na pewno. Szkoda bo bardzo lubię produkty nivea :/ Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCzyli produkt kontrowersyjny - przy moim zamiłowaniu do wodoodpornych tuszów pewnie by się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńNo właśnie wiele o nim słyszałam. Same pozytywne opinie i teraz zastanawiam się jak to jest rzeczywiście. Chyba będę musiała sama przetestować. :)
OdpowiedzUsuńOukey, ktoś tu musi wypić kawę... Czytam - Niezła ściana makijażystów, Ikea profesjonalna linia do demontażu :P
OdpowiedzUsuńMnie jakoś ta marka nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tą marką :) dziwi mnie to, że jest rekomendowany przez makijażystów skoro żadna z niego rewelacja i z dziennym makijażem średnio sobie radzi
OdpowiedzUsuńW linii znajdują się dwa płyny, jeden jest do makijażu długotrwałego a drugi dwufazowy do wodoodpornego. Może testowałaś ten pierwszy?
OdpowiedzUsuńAni on do wodoodpornego, ani do długotrwałego, ani do zwykłego makijażu się nie nadaje, więc prawdę mówiąc nie ma to znaczenia, skoro nie radzi sobie ze zwykłą kredką i zwykłym tuszem ;)
Usuń