Jak wspomniałam przy recenzji maski papajowej, bardzo z niej zadowolona, zdecydowałam się również na wypróbowanie jeszcze innej z tej serii - bananowej - Garnier, Fructis, Banana Hair Food, czyli odżywcza maskę do włosów bardzo suchych. Czy dorównała tej pierwszej? Przeczytajcie!
Skład tej maski jest w 98% naturalny. Wśród składników warto wyróżnić:
- oliwę z oliwek - regeneruje i nawilża włosy,
- ekstrakt z banana - proteiny,
- olej słonecznikowy - nawilża włosy oraz dodaje im blasku, a nakładany przy nasadzie włosów wzmacnia cebulki i hamuje wypadanie włosów,
- ekstrakt z rozmarynu - poprawia krążenie, więc wspomaga wzrost włosów
- olej z awokado - poprawi kondycję i wygląd włosów, nawilża je.
Tę wersję również można stosować na trzy sposoby:
I mam tutaj zbliżone odczucia, co przy wersji papajowej - w formie serum się sprawdza, choć nie jest to mój ulubiony sposób używania jej. Jako odżywka i/lub maska dobrze pielęgnuje włosy i bardzo poprawia ich kondycję. Kosmyki są sypkie, elastyczne i miękkie. Dużo łatwiej je rozczesać, są też wygładzone, ale nie obciążone.
Na koniec pomówmy o kwestiach bardziej technicznych - opakowanie to plastikowy słoik, co moim zdaniem przy takich produktach jest optymalnym rozwiązaniem, bo pozwala na zdenkowanie produktu w pełni. Formuła maski jest nieco gęstsza niż w wersji papajowej, a przez to mniej wydajna - dużo szybciej odczuwa się zużycie. Zapach banana jest intensywny, ale nie chemiczny, więc nie drażni. Maska w cenie regularnej kosztuje ok 25 zł, ale często widuję te maski na promocji w cenie 17 zł i sama właśnie w takiej cenie kupiłam obie wersje.
Podsumowując, ta maska również bardzo mi się spodobała, jednak raczej wrócę do wersji papajowej. Dlaczego? Lepiej pachnie i tak jak wspomniałam, jest nieco wydajniejsza. Jeżeli jednak któraś z was jest bardziej ciekawy tej wersji, to powiem tak: nie zrażaj się i wypróbuj tę maskę śmiało, będziesz zadowolona :)
No i oczywiście zapraszam was na Facebooka oraz Instagrama. Od kilku dni udzielam się także w Dresscloud, gdzie również chętnie się z wami spotkam!
Tej wersji nie znam ale mam z makadamią i niestety nie odpowiada moim włosom
OdpowiedzUsuńJa z kolei tej nie miałam. Szkoda, bananowa i papajowa są bardzo fajne
UsuńA właśnie moja fryzjerka mi powiedziała że po lecie mam przesuszone włosy - skorzystam z Twojej rady i kupię tą odżywkę bananową...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja żadnej wersji nie miałam, ale na zimę muszę sobie zafundować coś na przesuszone włosy, bo takie niestety będą ;/
OdpowiedzUsuńTo warto się zdecydować na tę lub papajową, obie są świetne :)
UsuńZ bananowych odżywek lubię kallosa, więc chętnie wypróbowałabym i garniera :) Ale właśnie dużo osób podobno lepiej ocenia wersję z papają, więc ona pewnie pójdzie na pierwszy ogień! :)
OdpowiedzUsuńJa z kallosowych masek lubię czekoladowa :) tak, polecam na początek papajową!
UsuńCiekawe czy sprawdzilaby sie na moich wlosach, nie mialam jeszcze maseczki bananowej ;)
OdpowiedzUsuńKupując maskę z tej serii chciałam właśnie wersję bananową, ale akurat jej nie było i ostatecznie sięgnęłam po papaję. Na razie użyłam jej dwukrotnie, ale już teraz nie dziwię się Twoim zachwytom na jej temat :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem papajowa jest nawet lepsza :)
UsuńSzczerze mówiąc, tyle jest recenzji tych masek w internecie że mi się już przejadły i nawet nie mam ochoty na nie patrzeć w rossmannie :D
OdpowiedzUsuńBłąd, bo są świetne!
UsuńNie miałam żadnej wersji:) Po początkowych zachwytach ostatnio przeczytałam kilka negatywnych recenzji tych produktów...
OdpowiedzUsuńSzczerze nie wiem dlaczego miałyby komuś nie podejść! Chociaż mówię tu tylko o wersjach papajowej i bananowej, pozostałych dwoch nie miałam, więc nie mogę się wypowiedzieć.
UsuńWygląda zachęcająco. Niestety Garnier nie lubi się z moimi włosami :(
OdpowiedzUsuńMoje włosy również nie przepadały za garnierem aż do tych masek :)
UsuńNie znałam tej wersji ale chętnie wypróbuję:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
UsuńMuszę dokupić papaję, bo bananową wersję mam :D
OdpowiedzUsuńPóki co muszę wykończyć to, co mam w domu, bo przy obecnej długości włosów używam naprawdę minimalnych ilości produktu ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, ja jednak mam na głowie dużo dłuższe kudły :D
UsuńJestem mega ciekawa tej maski, tak samo jak poprzedniej! Jeśli w Rossmannie znów pojawi się ta promocja 2+2 na kosmetyki tego typu, to muszę ją kupić :) Mam pytanko "z innej beczki": za tło do zdjęć robił kocyk czy sweterek? Ma przepiękny kolor!
OdpowiedzUsuńhttp://the-fight-for-a-dream.blogspot.com
Sweterek :) Dziękuję!
UsuńKocham tę maseczkę, zamówiłam kolejne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńWg mnie jest dobra, ale jednak moją miłość zdobyła wersja papajowa :)
Usuńkupiłam tę z papają i mnie nie zachwyciła... nie wiem, jakby się ta sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńUuu, a ja tę papajową bardzo polubiłam
Usuń