poniedziałek, 22 października 2018

Najlepszy naturalny krem pod oczy?! Richevon: naturalne serum przeciwzmarszczkowe


Cześć! Dziś chciałabym opisać wam produkt, który dostałam jakiś czas temu - naturalne serum przeciwzmarszczkowe marki Richevon. Wiekowa co prawda nie jestem, ale mam ten problem, z którym boryka się każdy - chociaż zmarszczek nie mam, to niestety po którymś uśmiechu makijaż wygląda źle i zbiera się w miejscach, w których kiedyś w końcu pojawią się zmarszczki (chlip!) mimiczne. Próbowałam różnych baz i żadna sobie nie radziła z tym problemem. Dobra koleżanka poleciła mi, abym nakładała w tych problematycznych miejscach krem liftingujący. Trochę podchodziłam do tego pomysłu z dystansem, ale kiedy otrzymałam serum Richevon stwierdziłam: raz kozie śmierć, zróbmy to. I była to świetna decyzja!

Na wstępie wspomnę, że na opakowaniu tego produktu napisane jest, że to serum, z kolei na stronie internetowej producenta jest mowa o kremie, dlatego będę stosowała te określenia zamiennie. 



Na stronie producenta możemy przeczytać, że krem przeciwzmarszczkowy Richevon działa na wszystkie najważniejsze właściwości skóry, dbając o jej zdrowie. Ma za zadanie nie tylko ujędrnić skórę, ale także ją nawilżyć, uszczelnić i wzmocnić naczynka. 

Krem posiada proste, plastikowe opakowanie z pompką, dzięki czemu aplikacja jest bardziej higieniczna i wygodna.

Formuła jest lekka, bezbarwna i  niemal bezwonna - zapach jest bardzo delikatny i nieinwazyjny, po kilku użyciach przestałam zwracać na niego uwagę i zapomniałam o jego istnieniu.  Serum to przezroczysty, lejący się żel. Łatwo rozsmarowuje się po twarzy i ekspresowo się wchłania! Dosłownie już chwilę po aplikacji wnika w skórę, a jedynym śladem po kremie jest lepka warstwa. Z jednej strony nie jest to może najprzyjemniejsze, ale z drugiej taka formuła sprawia, że świetnie sprawdza się jako baza pod makijaż. Podkłady (wypróbowałam dwa oraz jeden krem BB) ładnie osiadają na skórze po aplikacji tego kremu, dobrze się z nim łączą, a ich trwałość pozostaje nie zachwiana. Zauważyłam, że serum ma bardzo dobry wpływ na tłustą cerę - choć producent nic na ten temat nie wspomina i krem sam w sobie nie ma matowego wykończenia, to po nałożeniu makijażu moja skóra dużo dłużej pozostaje matowa w strefie T, niż przy innych kremach


Producent zaleca stosowanie tego serum dwa razy dziennie - jako produkt na dzień i na noc. Jako krem na dzień produkt ten jest wystarczający i wygodny - jak wspomniałam, szybko się wchłania i dobrze współpracuje z podkładem, więc to dobra opcja na poranki w pośpiechu ;) Nawilża skórę i niweluje uczucie ściągnięcia. Wieczorami stawiam na bardziej treściwą pielęgnację i wtedy traktuję ten produkt jako serum pod cięższy krem, a nie jako krem sam w sobie. Teraz jest tez już chłodniej, więc skóra wymaga większego zainteresowania, ale tak sobie myślę, że latem, kiedy szukamy lżejszych formuł, serum Richevon świetnie sprawdzi się jako niezależny krem na dzień i na noc.

Jakie zauważyłam efekty? Skóra jest lepiej nawilżona i nieco bardziej napięta. Mniej się rumienię, mimo, że zaczął się ten okres w roku, kiedy dużo łatwiej czerwienieją nam policzki.


Na szczególną uwagę zasługuje to, jak ten krem zachowuje się w okolicy pod oczami - nawilża, jest lekki, nie obciąża i nie napina skóry, a jednocześnie świetnie utrwala makijaż! Otóż problem o którym pisałam na wstępie dotyczy własnie okolicy pod oczami - po kilku godzinach zawsze mam problem z zebranym korektorem. Próbowałam używać różnych korektorów, purdów, baz i bakingu, ale efekt był ten sam - po którymś uśmiechu moja okolica pod oczami wyglądała na starszą, niż jest w rzeczywistości, bo kosmetyki zbierały się w miejscach, które marszczą się przy mimice, tworząc na mojej twarzy sztuczne zmarszczki. Ten krem dokonał cudu i okiełznał zachowanie makijażu w tym miejscu! Po zaaplikowaniu serum nie czuję żadnego ściągnięcia skóry, a jednak korektor wygląda nienagannie po całym dniu! Serum ma u mnie za to ogromny, ogromny plus. 


To produkt w pełni naturalny. Te z was, które czytają mojego bloga od dłuższego czasu, prawdopodobnie pamiętają, że choć nie ograniczam się do stosowania tylko naturalnych kosmetyków, to jednocześnie bardzo je lubię i doceniam naturalne składy w produktach do pielęgnacji. Krem Richevon, a właściwie naturalne serum przeciwzmarszczkowe, jest własnie takim kosmetykiem. Nie zawiera parabenów, ani silikonów. Wiąże się to z tym, że ma krótką (w porównaniu do kosmetyków zawierających sztuczne konserwanty), datę ważności po otwarciu - 6 miesięcy. Z doświadczenia wiem, że trzeba na to zwracać uwagę, bo naturalne produkty rzeczywiście się po takim czasie psują, często fermentują. Można to potraktować jako plus - zmusza nas to do pamiętania o kremie i regularnym stosowaniu go.

Do ciekawszych składników serum należą:
  • Ekstrakt z eleuterokoka kolczastego - zawiera witaminę C, witaminy z gruby B i żelazo. Poprawia elastyczność skóry i pomaga cerze się zregenerować. Ma działanie antyoksydacyjne. 
  • Wyciąg z kwiatów lawendy - poprawia ukrwienie naczynek, łagodzi podrażnienia i wygładza zmarszczki.
  • Ekstrakt z ruszczyka kolczastego - zmniejsza widoczność naczynek oraz je wzmacnia, ujędrnia też skórę. 
  • Kofeina - poprawia krążenie krwi, a także ujędrnia skórę i poprawia jej elastyczność. Poprawia koloryt skóry, w tym działa rozjaśniająco na cienie pod oczami. antyoksydacyjne
  • Ekstrakt z pąków roślin - nawilża i wygładza skórę, a także pozytywnie wpływa na naczynia krwionośne. Ma działanie antybakteryjne.
  • Koenzym Q10 - nawilża i chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, a także spowalnia proces starzenia się skóry.

Pełen skład serum: Aqua, Propanediol, Glycerin, Hydroxyethyl Cellulose, Sodium Alginate, Ruscus Aculeatus Root Extract, Acanthopanax Senticosus Extract, Lavandula Angustifolia Flower Extract, Populus Nigra Extract, Paullinia Cupana, Lecithin, D-panthenol, Sorbitol, Citric Acid, Magnesium PCA, Ubiquinone, Palmitoyl Tetrapeptide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Tiare (Gardenia Tahitensis) Flower Extract, Aniba Rosaeodora (Rosewood) Oil, Rosa Damascena, Vanilla Absolute Essential Oil.


Cena tego serum to 159 zł. Czy to dużo? I tak, i nie. Cena może się wydać zaporowa, jeżeli ktoś nie ma szczególnie dużego budżetu, i przyznam szczerze, mnie się taka początkowo wydała. Potem jednak pomyślałam, że w sumie to nie tak dużo - film w multipleksie i jakiś zestaw z colą i popcornem do tego to już około 60-70 zł za jeden wieczór w kinie. Serum mamy na jakieś półtorej miesiąca... Abstrahując już od tego typu wydatków, które okazjonalnie spotykają chyba każdą z nas, to czytając inne blogi oraz przeglądając różne konta na instagramie widzę, że wiele kobiet wydaje tyle (albo i więcej...) na kolorówkę lub koreańskie kosmetyki, które u nas mają często wysokie ceny. Oczywiście, jeżeli ktoś nie może sobie pozwolić na taki wydatek, to zupełnie inna sytuacja. Ja mam tutaj jedynie na myśli to, że cena pozornie może wydawać wysoka, a po zastanowieniu okazuje się, że wiele osób przeznacza podobne kwoty na pierdoły (tak, uogólniam). Sądzę więc, że jeżeli można sobie na ten produkt pozwolić, to lepiej wydać taką kwotę na kosmetyk do pielęgnacji niż makijażu.

Edit: Serum zużyłam dopiero na początku stycznia, więc jest ono bardzo wydajne. Kiedy zrobiło sieę chłodniej, przerzuciłam się na treściwszy kremkna dzień, ale serum   używałam codziennie wieczorem jako serum pod krem. Stosowałam je na twarz, tylko na twarz, bez szyi i dekoltu. W ten sposób, przez pierwszy miesiąc stosowane rano i wieczorem, a potem jeszcze dwa miesiące tylko wieczorem. W sumie serum towarzyszyło mi nieco ponad 3 miesiące, więc jego wydajność jest zadowalająca. 


To serum zapadło mi w pamięć i wrócę do niego jeszcze w przyszłości.



Post powstał we współpracy z poznajrichevon.pl. Otrzymałam od firmy Farmacia Verde krem do przetestowania w ramach współpracy barterowej. Moja opinia została napisana na podstawie efektów, jakie zauważyłam po 3 tygodniach stosowania serum. 
Udostępnij

42 komentarze :

  1. Pierwszy raz widzę to serum, ale muszę przyznać, że mnie zaciekawiło. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten produkt to dla mnie zupełna nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po Twojej recenzji tego produktu śmiem twierdzić, że Richevon wisi Ci jakieś 500zł za ten wpis plus prowizja od każdej sprzedaży po przejściu do niej z linka na blogu, bo tak jak normalnie od razu przykleiłabym do zakupu serum za 159zł etykietkę "no fajne, ale za drogie, nie kupię", tak w tym momencie NAPRAWDĘ rozważam zakup tego serum, może nie w tym roku, ale w przyszłym - czemu nie? Jako nagrodę za osiągnięcie swoich najważniejszych dużych celów 400zł za 4 opakowania to już coś:D
    Jeżeli chodzi o pielęgnację przeciwzmarszczkową, to dopiero zaczynam i w sumie testuję póki co produkty z witaminą C. Czy to zlikwiduje zmarszczki pod oczami - nie wiem, te są bardzo oporne, chociaż booster od Perfecty stosuję na dzień i na noc i zauważyłam już jakieś zmniejszenie, wygładzenie:D Poprawa jest, pytanie tylko, na jak długo:) Niemniej po przeczytaniu tego wpisu zaczęłam na poważnie rozważać taką prawdziwą, skuteczną kurację przeciwzmarszczkową. Nie mówię, że nie jestem zadowolona z mojego boostera i kremu z AA z witaminą C, bo jestem, nawet cienie pod oczami mi się zmniejszyły:) Pytanie tylko, jak długo ten efekt się utrzyma i czy poprawa będzie trwała, czy jest to tylko "leczenie objawowe" - dopóki trwa, objawy się zmniejszają:p
    A co do pieniędzy to się zgadzam, wydajemy na pierdoły, zamiast zainwestować w jakość. Sama tępię ten nawyk od miesięcy z arkuszem Excela (normalnie wpisuję każdą złotówkę, dzięki czemu wydawanie na pierdoły zmniejszone do minimum:D), jest poprawa przy takiej kontroli:)
    Pozdrawiam serdecznie! :)
    Tov

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama najpierw byłam zaskoczona ceną, ale w sumie mam palety cieni za 160 zł, a uważam, że jednak pielęgnacja jest ważniejsza. Poza tym u mnie na blogu przewijają się kosmetyki z różnych półek cenowych i zauważyłam, że dużo łatwiej znaleźć dobrą tanią kolorówkę niż coś do pielęgnacji. Tanie kosmetyki często oferują nam niewiele w składzie :( wyjątkiem są kosmetyki Sylveco i Nacomi, ale jeżeli chodzi o Sylveco, to choć uwielbiam ich produkty ogólnie, to pod oczy mają same buble! Tylko przesuszają :(

      Sama jestem ciekawa i na pewno zrobię update recenzji po jakimś czasie. Na stronie producenta czytałam, że oferuje leczenie długofalowe, a nie objawowe, ale wiadomo, marketing marketingiem :P w każdym razie przyznam szczerze, że gdyby nie to, jak działa na okolicę pod oczami, raczej bym go nie poleciła. Skład ma fajny, ale na skórze mojej twarzy nie zrobił wielkiego wrazenia, poza okolicami oczu właśnie. Tu działa cuda! I tak pomyślałam, że następnym razem, jeśli ponownie się na to serum zdecyduję, to już nie będę go nakładać na całą twarz jak teraz przyznać testowaniu, tylko potraktuje je jako krem pod oczy, wtedy też wystarczy na dłużej:D


      Właśnie staram się od jakiegoś czasu podobnie ogarnąć finanse, powiedziałam też sobie, że na razie stop z zakupami kosmetycznymi, zużyję co mam :) jak dostanę cos od kogoś, to wiadomo, przygarnę, ale na razie wystarczy chomikowania, czas wreszcie wszystko zużyć i solidnie zrecenzowac!

      Usuń
    2. To może nawet nie zrobię sobie prezentu za 400zł, ale za 159 i właśnie będę stosować tylko pod oczy? :D Bo to jest straszne, jakie przez ostatnie lata z tego niewyspania zrobiły mi się zmarszczki pod oczami! :o To nawet nie chodzi o uśmiechanie się i mimikę twarzy, ja je mam już na stałe:( Nie wiem, czy da się coś z tym zrobić, ale to serum bardzo chętnie bym wypróbowała:) Na razie ten booster z kremem trochę je spłaszczają, ale nie wiem, czy po zużyciu całych opakowań tych kosmetyków będzie jakaś mega zauważalna różnica:p Się okaże, ale w sumie kupiłam je tylko dlatego, że chciałam dodać cerze koloru, bo pojechałam do Chorwacji z cerą szarą i wróciłam - też z szarą, no nic słońca nie chciała łapać. Mam nadzieję, że lepiej zadbana i odżywiona będzie się lepiej zachowywać w przyszłym roku i mnie nie rozczaruje:D

      Recenzuj, recenzuj, bo podkład sprawuje mi się jak marzenie, haha:D

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, że

      Ja właśnie mam planach zakupić później po wykończeniu kolejne opakowanie i stosować je właśnie jako krem, bo powiem szczerze, że to najlepszy produkt pod oczy jaki miałam do tej pory. Nawilża, ale nie jest tłusty, więc makijaż na nim pięknie wyglada, a skóra nie jest taka napięta pod
      i jakby wysuszona pod korektorem!

      Usuń
    4. Coś mi tu ucięło w w komentarzu - bardzo się cieszę, że polecane przeze mnie produkty ci się sprawdzają, to najlepsza zachęta do pisania - świadomość, że ktoś czyta, liczy się z twoim zdaniem i co najlepsze, jest równie zadowolony 💖

      Usuń
    5. I dlatego właśnie produkt ten do mnie przemawia:D Kurczę, trafia na wishlistę, jak w końcu opublikuję na blogu pierwsze szablony do pobrania:D W nagrodę za zrealizowany cel! :D

      Autentyczność - oto, czemu zawdzięczasz tę zachętę:D Jak ktoś szczerze opiniuje, pisze prawdę, poleca tylko to, co godne polecenia, ludzie to widzą, wiedzą, że jak coś kupią, to się nie rozczarują, no i dużo chętniej czytają. Zupełnie inaczej jest na blogach, gdzie recenzje są tylko pozytywne i polecają każdy produkt, bo producent produktu tak kazał napisać w zamian za produkt -.- Takich blogów nie trawię. Często obok kosmetyków zareklamują nawet ketchup, byleby dostać coś za darmo :D Idea autentyczności to coś, co przyświeca też mi i mojej siostrze w tym, co same tworzymy, więc doceniamy to podwójnie. Takie blogi chętnie czytamy, bo zawsze znajdziemy tam coś wartościowego, co chętnie wypróbujemy <3 Od razu widać jak na dłoni, że takie recenzje to nie opinie z kapelusza, widać, ile ktoś pracy i serca w to wszystko wkłada.

      A z podkładu jak byłam zadowolona, tak jestem <3 Najlepszy, jaki miałam! Ostatnio wypróbowałam też Revlona Colorstay dla porównania i dalej AA wygrywa:D Totalny brak efektu tapety, podkład marzenie:)

      Usuń
    6. No tak, to prawda. Sama dostałam kilka razy kosmetyki, ale nigdy nie miałam narzuconej opinii (inaczej bym się nawet nie zgodziła) i ich recenzje wyszły różnie - część była bardzo fajna, niektóre to typowe średniaki, inne zaś w ogóle mi się nie sprawdziły. Fakt, są blogi, na których wszystko zawsze jest oceniane pozytywnie, albo jest jeszcze inna tendencja - wszystko, co luksusowe, jest dobre, a co tanie, złe. Co oczywiście jest bzdurą, można kupić coś świetnego za 20 zł (jak podkład z AA!) i coś słabego za 250, bo jest przereklamowane (paleta Naked 3...). Dlatego też napisałam w samym poście - jeżeli kogoś stać i może sobie pozwolić, warto spróbować, bo mnie krem naprawdę się dobrze sprawdził. A o tyle, o ile znam dużo super fajnych kremów do twarzy w niskiej cenie, tak pod oczy nie :( jedynie z kremu Nacomi byłam zadowolona, ale on nie nadaje się pod makijaż, jest za tłusty, korektory lubią się na nim ważyć...

      I z tego samego powodu ja lubię waszego bloga, piszecie konkretnie, nie robicie postów typu "zapchajdziury" z samymi zdjęciami.

      Ooo, szablony chętnie zobaczę :D

      Jest fanstatyczny ten podkład, sama używalabym go cały czas,gdyby nie bardzo wąska gama kolorystyczna - najjaśniejszego używałam latem, kiedy musnęło mnie słońce :D teraz już niestety za bardzo się odznacza, nad czym ubolewam, bo uwielbiam ten podkład.

      Usuń
  4. Czytałam już, również pozytywną, recenzję tych kosmetyków. Masz rację - czasem na kolorówkę wydajemy więcej a rzadziej jej używamy. Krem natomiast ląduje na naszej twarzy codziennie!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no proszę :D w sumie dla mnie te kosmetyki to nowość, nie spotkalam się z nimi wcześniej, ale teraz widzę, że nie tylko się z nimi polubiłam :D
      Otóż to, a makijaż ląduje dopiero na tym kremie... Pozdrawiam!:)

      Usuń
  5. Skoro takie jest przyjemne to rozwaze jego zakup, zwlaszcza ze potrzebuje czegos przeciwzmarszczkowego co naprawde dziala ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo nie słyszałam wcześniej o tej marce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kojarze marke z blogosfery. Ja produkty do pielegnacji zawsze stawiam nad kolorówka :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze zaciekawiłaś mnie tym produktem :D Nigdy wcześniej nie wpadłam na tą markę. Aktuyalnie nie stać mnie na ich kosmetyki, ale może w przyszłości :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Głośno o nim ostatnimi czasy w blogosferze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to ja nie widziałam go jeszcze nigdzie, dla mnie to nowość totalna :D

      Usuń
  10. Cenowo nie mój budżet, ale produkt dość fajnie wypada :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiście, cena z początku zwala z nóg, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Krem na pewno nie na mój teraźniejszy budżet, ale może kiedyś uznam, że taki wydatek to nic (jak się już wzbogacę - o ile mi się to uda:)). Najważniejsze, że wraz z ceną przyszła jakość, bo jeśli już wydaje się te ponad sto pięćdziesiąt złotych na krem, to szkoda by było, aby były to pieniądze wyrzucone w błoto, bo krem się nie sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. Na szczęście ten produkt jest skuteczny i sprawdza się pod makijaż, więc jestem zadowolona :)

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie słyszałam o tej marce. Cena wydaje się duża, ale z doświadczenia wiem, że u mnie kremy pod oczy zazwyczaj są wydajne, a pozatym wolę kupić jeden ale dobry produkt niż wydawać małe kwoty i nie widzieć efektu. I właśnie tak jak piszesz wolę inwestować w pielęgnacje niż w makijaż:) Wpisuję ten produkt na swoją listę, muszę przyznać, że mimo wrażliwych oczu uwielbiam próbować nowych produktów dedykowanych tej okolicy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jest bardzo delikatny, a skład jest pelni naturalny, nie ma też mocnego zapachu, a często substancje zapachowe są drażniące. Jeżeli nie masz alergii na żaden ze skladnikow, to raczej nic cię nie podrażnia :) fakt, 50 ml pod oczy wystarczy na długo, a wtedy to wcale nie taki duży wydatek, choć pozornie jednorazowo cena może razić. Haha, w takim razie piątka! :)

      Usuń
    2. Jestem takiego samego zdania - lepiej kupić coś droższego raz niż tańsze produkty kilka razy z nadzieją, że któryś z nich w końcu zadowoli. Szczególnie mnie zainteresował ten naturalny skład - brak zapychaczy czy sztucznych substancji mimo wszystko jest rzadkością, jak się spojrzy na drogeryjne półki. Tym bardziej, że 160 zł za półtora miesiąca używania kremu nie jest specjalnie zaporową kwotą. A zresztą jak popatrzyłam na stronie, można kupić w zestawie o wiele taniej. :)

      Usuń
    3. <3 tak, to prawda. Z resztą ja ostatnio zaczęłam go używać tylko pod oczy, a na twarz nakładam inny krem, i w ten sposób wystarczy na jeszcze dłużej, więc jeżeli ktoś szuka produktu pod oczy, to tym bardziej warto się nad tym zastanowić!

      Usuń
  14. Mimo wszystko po opisie konsystencji obawiam się, że byłby dla mnie zbyt lekki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) to kwestia gustu i potrzeb. Ja używam tresciwszych konsystencji na noc i zimą, a w pozostałe okresy roku wolę lekkie formuły pod makijaż :)

      Usuń
  15. Zainteresowałaś mnie tym serum, muszę koniecznie w niedalekiej przyszłości je przetestować, szczególnie,że mam naprawdę suchą cerę i bez porządnego kremu trudno mi ją doprowadzić do ładu. :)

    Gdybyś była zainteresowana u mnie pojawił się nowy wpis dotyczący Lwowa. :)

    Pozdrawiam
    Zuzanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, u mnie też permanentny przesusz, dlatego skupiałam się bardziej na kremach solidnie nawilżających niż na typowo przeciwzmarszczkowych. Chociaż nie powiem, coś antystarzeniowego też chciałabym w końcu przetestować. Może ten Richevon krzywdy by nie zrobił.

      Usuń
    2. Jest przyjemne, choć przyznam szczerze, na dłuższą metę jego zapach zaczal mnie męczyć, nawet jeżeli szybko się ulatnia. Również pozdrawiam, dziękuję :)

      Usuń
  16. Czytałam już trochę o tym kremie na innych blogach i często widniało we wpisach, że krem roluje się pod makijażem. Tutaj jednak czytam co innego. Jestem ciekawa, czemu tak jest. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no proszę. Może od toniku? Mnie właśnie najbardziej tym do siebie przekonał, bo na wieku kremach korektory mi się zbierają :/ a ten odratował sytuację. Nie wiem, strzelam, że może to zależeć od pozostałych produktów do pielęgnacji, albo samej Kolorowki.

      Usuń
  17. Sama z siebie nie wydałabym tyle na krem, póki co jest poza moim budżetem, ale jeśli kiedyś zostanę księżniczką, będę o nim pamiętać :D Póki co pozostaje mi pomyśleć o jakimś innym produkcie liftingującym, bo to w sumie koncepcja godna wypróbowania!

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurczę, wpis już trochę wisi na blogu, ale może jeszcze zajrzy tutaj ktoś i podpowie. Czy ten krem nada się na zimię? Sporo o nim ostatnio czytam i kusi baaardzo, ale niestety nie da się zdobyć żadnych próbek, a szkoda by było wyrzucić takie pieniądze w błoto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaglądam, zaglądam, ale rzadziej, czas nie pozwala na stałe śledzenie wszystkich postów :) w każdym razie odpowiadając na pytanie - nie, zdecydowanie nie, jest za lekki na zimę. To krem na lato o lekkiej formule, ja obecnie stosuje go jako serum pod krem (tak, dopiero go wykańczamy, wydajność jest super!), ale nie nadaje się do stosowania solo zimą :( jest za mało gęsty, treściwy, nie zostawia ochronnego filmu, który zimą zima jest nieoceniony

      Usuń
    2. Też wolę na lato, może dlatego że mam raczej suchawą skórę więc zimą mi pasują takie "otulające" produkty ;p Za to na cieplejsze dni super.

      Usuń
  19. U mnie niestety ostatnio z pieniążkami na takie przyjemności bardzo krucho :( ale może po obronie sprawię sobie taki ekstra prezencik. Chociaż koszt też w sumie zależy od wydajności, niektóre kosmetyki zużywają się w żółwim tempie więc cena rozkłada na dłuższy okres, a przynajmniej lubię się tak usprawiedliwiać :D Jeśli można wiedzieć na ile czasu starczyło Ci jedno opakowanie tego kremu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, umknal mi ten komentarz, przepraszam! Właściwie dalej go już mam, choć używam codziennie na całą twarz cienką warstwą, została mi już resztka, ale jak widać jest wydajny :D

      Usuń
  20. Myślę, że kupię ten krem w prezencie dla mamy na urodziny. Dzięki za wpis, który pomógł mi podjąć decyzję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawa propozycja, bo w sumie dość mało znana. Ciekawią mnie efekty dłuższego stosowania.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie! Staram się odwdzięczać za wszystkie komentarze :)

Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat przetwarzania twoich danych osobowych wejdź w link "Polityka Prywatności" w prawej kolumnie bloga.

Designed by Blokotek. All rights reserved.