poniedziałek, 1 października 2018

Owocowe zwieńczenie lata! Marion: Jelly Mask, maseczki z limitowanej serii Tropical Island z Biedronki


Jakiś czas temu opisałam wam galaretkowate maseczki Bielendy z serii Juicy Jelly. Kolejna firma postanowiła rozpieścić nas żelkowymi produktami: inna polska marka - Marion - pod koniec lata wydała serię limitowanych maseczek, które są dostępne w Biedronce. Wyglądają fantastycznie, szata graficzna jest kolorowa, wesoła, typowo letnia. A jak jest z ich działaniem?



W skład linii wchodzą cztery wersje: rozjaśniająca, regenerująca, nawilżająca i odżywiająca. Maseczki powinno się trzymać na twarzy 15 minut. Mają nietypową formułę, są dosłownie niczym galaretka czy żelki, ich konsystencja jest grudkowata, bardzo gęsta. Pierwsza aplikacja nie była dla mnie najłatwiejsza, bo ta formuła mnie zaskoczyła. Wszystkie maseczki bardzo intensywnie pachną. Cena za sztukę jest wręcz śmieszna - 1,69 zł.



Marion: Tropical Island - Pina Colada Jelly Mask, wersja odżywiająca

Pierwsza maseczka z serii, po jaką sięgnęłam. Zawiera w sobie ekstrakt z ananasa i wody kokosowej. Jej zapach jest w miarę przyjemny, mocno słodkawy, ale nie zrobił na mnie szczególnego wrażenia. Żelowa formuła chłodzi skórę, co jest relaksujące podczas ciepłych dni. Radzę zmyć ją rzeczywiście po 15 minutach, bo jeżeli pozwoli się jej zastygnąć w pełni, to ciężko jest się jej pozbyć. Przy innych maseczkach pilnowałam czasu i problem się nie powtórzył, więc warto po prostu zwracać uwagę na zegarek. Skóra po aplikacji była miękka i miła w dotyku.



Marion: Tropical Island - Banana Jelly Mask, wersja rozjaśniająca 

Zapach tej maseczki uderzył mnie po jej otworzeniu. Pachnie ładnie! Bananowo, nie jest to w pełni naturalna woń, czuć w niej nutę sztuczności, ale mimo tego jest to miły dla nosa zapach. Zawiera ekstrakt z cytryny, wąkrotki azjatyckiej i kwiatów bananowych. Cera po aplikacji jest gładka i delikatna, nie zauważyłam widocznego rozjaśnienia, ale też nie mam problemu z przebarwieniami, więc trudno mi stwierdzić, czy w tej kwestii rzeczywiście działa bądź nie działa.



Marion: Tropical Island - Watermelon Jelly Mask, wersja nawilżająca

Wersja nawilżająca składa się z ekstraktu z arbuza i zielonej herbaty. Jej zapach jest delikatny, bardzo subtelny, wręcz niemalże nijaki. Maska dostarczyła mi podobnych wrażeń, co wcześniejsze - chwilę po aplikacji przynosiła uczucie schłodzenia i orzeźwienia. Po zmyciu skóra była nawilżona, gładka i milutka w dotyku.




Marion: Tropical Island - Mango & Maracuya Jelly Mask, wersja regenerująca

Ma chyba najintensywniejszy zapach ze wszystkich wersji, jest wieloowocowy, taki egzotyczny. Ciężko mi powiedzieć jaka nuta w nim dominuje, ale jest przyjemny. Jeżeli chodzi o samą maseczkę, niczym się nie wyróżnia - po raz kolejny otrzymujemy początkowo toporną w nakładaniu galaretę (ale nie martwcie się, każda aplikacja jest coraz łatwiejsza, wszak praktyka czyni mistrza ;), a po jej zmyciu wita nas miękka i gładka skóra.  


Podsumowując, wszystkie maseczki mają zbliżone działanie. Nie mają cudownych właściwości, ale bezapelacyjnie pielęgnują skórę i poprawiają kondycję cery. Każda z saszetek wystarczyła mi na dwie aplikacje (przy czym wcale nie oszczędzałam przy aplikacji...), więc cenowo jest to sprawa naprawdę groszowa - 75 groszy na jedno użycie... Dlatego sądzę, że warto się z nimi zapoznać i wypróbować je na własnej skórze. Jeżeli gdzieś je przyuważycie, nie wahajcie się i wrzućcie je do koszyka! A może część z was już je przetestowała? Macie podobne odczucia do mnie? :)



No i oczywiście zapraszam was na Facebooka oraz Instagrama. Udzielam się także na Dresscloud, gdzie również chętnie się z wami spotkam!



***

PODOBNE POSTY:

Udostępnij

27 komentarzy :

  1. Niestety, w Biedronkach w moim mieście ich nie ma i nie było. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Maseczka mango mogłaby mi się spodobać

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowałaś mnie - jak dzisiaj będę na zakupach, z pewnością znajdą się w moim koszyku:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci, że jesteś pierwszą osobą której recenzja ma wydźwięk pozytywny :P Dotychczas wszyscy uważali je za takie nijakie - bez szkody, ale też i bez specjalnego działania. Moja bananowa miała przede wszystkim ładny zapach, ale działaniem nie dała rady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem są poprawne, nie wprawiają w zachwyt, ale też nie jest tak, że nie robią niczego. Talarkowa też była zadowolona

      Usuń
  5. U mnie niestety ich nie było, ale można je dorwać online ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, to tak raczej przy okazji większego zamówienia można sobie dobrać, bo samych masek przy ich cenie nie opłaca się ich zamawiać :D

      Usuń
    2. Ewentualnie dzień darmowej dostawy :D

      Usuń
  6. Ja je kupiłam, ale potem przeczytałam skład i ... leżą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2018
      A ja wychodzę z założenia, że chemikiem nie jestem, więc skład mnie nie interesuje z prostej przyczyny - tyle co pamiętam ze szkoły, to działanie składników zależy od ich ilości i proporcji z innymi ;) dlatego unikanie pewnych składników z zasady jest moim zdaniem przesadą, bo skąd mamy wiedzieć, czy w takich proporcjach on rzeczywiście robi coś złego, czy może w takiej ilości i z takimk skladnikami jest bezpieczny, neutralny? Tym bardziej że np. szykanowany alkohol tak samo występuje w produktach naturalnych i organicznych, dlatego ja wyleczyłam się z oceniania produktu tylko po tym, że ma coś tam w składzie, co uchodzi za takie i siakie .Patrzę na reakcję skóry. Wygląda lepiej po użyciu? No to w czym problem? Ja go nie widzę :)

      Usuń
  7. Bardzo zaluje ze nie mam Bierdonek pod reka, maseczki sa przecudne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne do wypróbowania, bo ogólnie nie są to też w sumie zadne cuda, więc strata nieduża :)

      Usuń
  8. Mam bananową w zapasach, ale obecnie mam tak szalony czas w życiu, że nie mam chwili na maseczkę :D. Testy jeszcze przede mną :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę koniecznie sprawdzić, czy w którejś z Biedronek w moim mieście są one dostępne, bo kuszą niesamowicie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Używałam ich i rzeczywiście, praktyka czyni mistrza. Przy każdej kolejnej szło lepiej :) Działanie mają podobne, jestem z niego zadowolona i miło je wspominam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, to prawda. Pierwsza aplikacja wywołuje reakcje pt. "WTF?" xD

      Usuń
  11. Wyglądają bardzo zabawnie, gdybym pewnie nie miała zapasów maseczek to bym już po nie biegła :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm, ja lubię jak maseczki dają efekt wow. Dlatego wolę zainwestować w jeden, a dobry produkt. Ale co jak co ich opakowania przykuwają oko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej też, ale czasami lubię przetestować coś nowego :)

      Usuń
  13. Nawet ich w biedronce nie widziałam, a szkoda bo bym na pewno przetestowała je.
    Wiesz może czy są jeszcze dostępne?
    Pozdrawiam Serdecznie
    https://lifestyleworldblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jeszcze są, więc pewnie zależy od biedronki, możliwe, że u ciebie się już wyprzedały :(

      Usuń
  14. Z tego co piszesz, to takie bardziej umilacze niż skuteczne w działaniu maski ;-) Chętnie spróbuję, jak sprawdzą się u mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie takie do wypróbowania, bo nic poza nawilżaniem w sumie nie robią, a z nawilżających masek wolę te w płacie, mniej z nimi zachodu. Z drugiej strony te są przy tym mega tanie ;p

      Usuń
  15. Mam te maseczki z biedry, ale nie używałam jeszcze ;-) Pięknie opracowałaś post! <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie! Staram się odwdzięczać za wszystkie komentarze :)

Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat przetwarzania twoich danych osobowych wejdź w link "Polityka Prywatności" w prawej kolumnie bloga.

Designed by Blokotek. All rights reserved.