Los mnie pokarał genetyczną wadą wzroku, odziedziczoną po babci, która jest [tu wstaw swoje ulubione brzydkie słowo] irytująca, aby ryzykować jeszcze dodatkowymi problemami z oczami (jestem tchórzem) i sięgać po wątpliwe odżywki czy serum zawierające bimatoporost. Jednocześnie jednak, jak chyba każda kobieta, marzę o posiadaniu wachlarza rzęs, dlatego chętnie sięgnęłam po krem Repair Lash 2 marki L'biotica, kuszące w pełni naturalnym składem, pozbawionym bimatoporostu.
Nie jest to serum, a krem, ewentualnie można ten produkt określić mianem odżywki. Można go używać zarówno do rzęs, jak i brwi. Jego zadaniem jest wspomaganie naturalnego wzrostu włosków. Jedno opakowanie zawiera 7ml kremu, a jego koszt wynosi około 15zł zależnie od sklepu (ja płaciłam 14zł w stacjonarnym punkcie sieci aptek ziko).
Aplikacja
Producent informuje, że krem należy aplikować na oczyszczone rzęsy i brwi na noc. Jak wszystkie tego typu produkty, należy go stosować systematycznie, przez minimum 30dni. Ja używałam go regularnie przez trzy miesiące.
Krem posiada dwustronną szczoteczkę. Zdjęcie niestety tego nie uchwyciło, ale z lewej strony posiada ona grzebyczek do brwi, a z prawej szczoteczkę przypominającą tę w tuszach do rzęs. Aplikator jest wygodny, ale trzeba nabrać wprawy w posługiwaniu się nim, gdyż nieodpowiednio ułożony może delikatnie kłuć.
Warto wspomnieć, iż na swojej stronie internetowej producent informuje, że krem został przebadany oftalmologicznie i ma nie podrażniać nawet bardzo wrażliwych oczu. Moich nie podrażnił ani razu przez cały okres stosowania.
Skład
Jak już wspomniałam, jest to produkt w pełni naturalny, a jego głównymi składnikami są:
- Olej rycynowy – intensywnie wzmacnia i regeneruje, stymuluje wzrost rzęs.
- Olej makadamia – przywraca rzęsom i brwiom naturalny blask i sprężystość.
- Olej migdałowy – bogate źródło witamin, odżywia i zapobiega wypadaniu.
Pełen skład: Ricinus Communis
Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil, Brassica Campestris Seed Oil,
Copernicia Cerifera Wax, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Macadamia
Ternifolia Seed Oil, Vegetable Oil, Tocopheryl Acetate, Tocopherol.
Działanie
O tyle, o ile skład zasługuje na pochwałę, tak działanie niestety przysłowiowej dupy nie urywa. Producent obiecuje wzmożony wzrost rzęs, ich pogrubienie i wzmocnienie. Muszę przyznać, że rzęsy rzeczywiście się wzmocniły, są bardziej elastycznie i nie łamią się (a kilka notorycznie wywijało mi ten numer), jednakże poza tym nie zauważyłam większych zmian. Mimo długiego okresu stosowania kremu oraz systematycznego aplikowania go, nie zagęścił on ani rzęs, ani brwi. Nie zauważyłam również żadnego wydłużenia rzęs.
Podsumowanie
Powiem szczerze, ja mam bardzo oporne rzęsy. Próbowałam wielu popularnych naturalnych sposobów na ich porost - olejku rycynowego, aloesu, rumiankowej pomadki marki Alterra, wazeliny... żaden nic nie zaradził, ani na rzęsy, ani na brwi, tak samo jak ten krem. Możliwe więc, że jeżeli macie mniej upośledzone włoski od moich, to będą one rzeczywiście z tą odżywką współpracowały. W innym wypadku - raczej nie ma na co liczyć.
Może wy znacie jeszcze jakiś sposób na porost rzęs?
Moim zdaniem warte uwagi jest serum Kerabione :) moja mama była z niego bardzo zadowolona. Moje rzęsy na szczęście z natury są długie więc nie muszę używać tego typu specyfików ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale ma bimatoporost w składzie.
UsuńA już myślałam, że jakieś cudo w świetnej cenie. Ja niestety też mam ostatnio problem z rzęsami i chyba muszę wrócić do kuracji olejkiem rycynowym, tylko, że przy mojej "regularności" a raczej jej braku, o dobre efekty ciężko :(
OdpowiedzUsuńU mnie olejek rycynowy nawet po pół roku nic nie zdziałał
UsuńWielka szkoda, a juz myslalam ze bedzie to cos dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńAkurat w tej dziedzinie nie pomogę, z natury mam długie rzęsy, których jest całkiem sporo, więc nigdy żadnego tego typu produktów nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńMoże powinnaś używać samego olejku rycynowego - naturalny więc nie powinien podrażniać oczu :)
OdpowiedzUsuńNapisałam przecież, że używałam i nic nie dał ;)
UsuńSzkoda, że nie działało :<
OdpowiedzUsuńU mnie najgorzej jest z regularnością w takich kuracjach :)
Dziękuję za rzetelną recenzję. Będę wracać po wiecej:-)
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło :)
UsuńDzięki za te recenzję, zastanawiałam się nad kupnem tej odżywki, bo moje rzęsy(mimo nie malowania ich prawie od miesiąca) wołają o pomstę do nieba. Naczytałam się o L'biotica: Repair Lash 2 , ale teraz wiem, że chyba nie warto :)
OdpowiedzUsuńA teoretycznie powinien sobie poradzić i z Twoimi rzesami, szkoda że mu się to nie udało :(
OdpowiedzUsuńJeśli trafisz na jakiś ideał w tej materii, to chętnie się zapoznam! Póki co robiłam kilka podejść do domowych sposobów (bez szału), za popularne odżywki się nie zabierałam ze względu na ceny.
OdpowiedzUsuńNa pewno wtedy o tym napiszę! :)
UsuńSzkoda, że nie zadziałała :( Swego czasu u mnie się sprawdziła odzywka Murier lash, ale prawdę mówiąc nie pamiętam czy miała bimatoporost...
OdpowiedzUsuńsprawdzę je sobie, dziękuję :)
UsuńOo nie słyszałam o nim wcześniej :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej z jednego producent się wywiązał - nie podrażnia oczu;)
OdpowiedzUsuńhaha, prawda!
UsuńO kurcze, dobrze że chociaż produkt nie drogi bo sam fakt jego NIE działania to lipa. Może faktycznie masz oporne rzęsy, bo widziałam u którejś z blogerek, że była zadowolona. Ja za to zaczęłam stosować olejek rycynowy więc zobaczę, że coś pomoże :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dobrze, że cenia nie zabija, w takich sytuacjach jest najgorzej :P Chyba mam, bo na te małe gnidy nic nie działa :D Powodzenia!
Usuńszkoda, że kiepsko działa :( zostaję tu z Tobą na dłużej i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, również pozdrawiam :)
Usuń