Przez Biedronkę okazjonalnie przewija się wszystko - jakiś czas temu również maseczki w płachcie i to koreańskie. Jako że sama bardzo lubię ten rodzaj maseczek, oczywiście skusiłam się na wypróbowanie jednej z czterech dostępnych - RICE STEM CELL MASK (maseczka rozjaśniająca). Pozostałe warianty to: EDEL WEISS STEM CELL MASK (nawilżająca), MORNING GLORY STEM CELL MASK (energetyzująca), GINSENG STEM CELL MASK (przeciwzmarszczkowa).
Wybrana przeze mnie ryżowa maseczka ma działanie rozjaśniające przebarwienia. Zawiera następujące składniki aktywne: ekstrakt z komórek macierzystych ryżu, witaminę C i wyciąg z owoców cytryny.
Płachta jest wygodna, z dosyć mięsistego materiału, bezproblemowo udało mi się dopasować ją do twarzy. Jest bardzo mocno nasączona, ale nie ocieka esencją. Po 25 minutach wciąż była dosyć wilgotna w strefie T, zdecydowanie intensywniej chłonęła ją mniej tłusta skóra na policzkach. Po zastosowaniu tej maski moja cera była intesywnie nawilżona i dużo bardziej promienna, wyglądała po prostu zdrowo. Niestety pojedyncza pamiątka po niedawnej niespodziance pozostała po jej użyciu tak samo zaróżowiona, a więc będę musiała poczekać jeszcze kilka dni na jej zniknięcie.
Czy polecam? Mam mieszane uczucia. Prawdą jest, że wszystkie takie maski głównie nawilżają, a niektóre rzeczywiście rozjaśniają świeże przebarwienia, dzięki czemu po wypryskach szybko nie ma śladu. I ta, podobnie jak większość, głównie nawilża. Może to być fajna jednorazowa opcja dla osób, które w ogóle nie korzystały z tego rodzaju maseczek, a są ciekawe, czego można się spodziewać po maskach w płacie. Osobom, które lubią je stosować regularnie po raz kolejny polecam zamowienie całego zestawu na jakiejś koreańskiej stronie, gdzie wychodzą po 3-4 zł, a więc podobnie do innych drogeryjnych maseczek nawilżających w saszetkach, które wg mnie są mniej wygodne w stosowaniu.
Szkoda ze nie sprawdzila sie w rozjasnieniu, ja ostatnio uzywam gestego zelu do mycia twarzy od Nuxe z miodem i olejem slonecznikowym i mam wrazenie ze on rozjasnia przebarwienia ;)
OdpowiedzUsuńTzn. ja nie mam dużych przebarwień, ale jak mi czasem jakas krostka wyskoczy, to wiadomo, chce żeby jak najszybciej zniknęła :D
Usuńkurcze, nie widziałam tych masek jeszcze :D
OdpowiedzUsuńGdzieś mi mignęły, ale nie zwróciłam na nie większej uwagi, bo maseczek się trochę obawiam, bo mam tendencje do reakcji alergicznych, a poza tym mam ich spory zapas, głównie z pudełek ShinyBox :D
OdpowiedzUsuńJa na szczęście baaaardzo rzadko reaguje alergicznie na kosmetyki, zdarzyło mi się że dwa razy, więc mogę sobie poeksperymentować:)
UsuńNie widziałam ich 🙂szkoda ze maseczka głównie nawilża mi też przydałoby się coś co fajnie rozjaśni przebarwienie mam takie jedno i już trzy tygodnie jest na mojej twarzy 😁niby nie mam problemów z wypryskami ale zawsze latem gdy są upały robią mi się pojedyncze wypryski 😒🙂
OdpowiedzUsuńMnie robią się czasami w czasie kobiecych dni ;)
UsuńFaktycznie widziałam je w Biedronce jakiś czas temu ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski w płachcie ale z tymi się jeszcze nie spotkałam. :)
OdpowiedzUsuńMaseczki w płachcie jak dla mnie są za drogie w Polsce i nie opłaca się ich kupować. Są spoko przed imprezą jako baza, bo większość tak jak napisałaś tylko nawilża, czasem rozjaśnia. Później zostawia lepką warstewkę, co mogłoby dobrze trzymać podkład (jeszcze nie próbowałam, bo nie jestem zbytnio imprezowa). Wolę glinki, albo takie wyciskane maseczki, bo chociaż dają efekt oczyszczenia.
OdpowiedzUsuńDlatego napisałam, ze jeżeli ktoś je lubi, powinien je zamawiać z Korei. Ja tak robię, są po 3-4 złote ;)
UsuńLubię wygodę stosowania masek w płachcie, ale na ogół nie widzę szczególnej różnicy między różnymi firmami i wariantami... ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, jak napisałam, najczęściej tylko nawilżają, ale przekonałam się, że niektóre rzeczywiscie rozjaśniają, np cytrynowa z Holika Holika :)
Usuńrzadko mnie kuszą biedronkowe maseczki
OdpowiedzUsuńW Biedronce praktycznie nie bywam, ale czasem takie nowinki kuszą. Jednak nie tym razem, nie wydaje mi się żeby ta maseczka była warta zachodu wchodzenia do sklepu. :(
OdpowiedzUsuńJa ja zgarnelam przy okazji zakupu składników do sałatki :D
UsuńObecnie używam zielonej glinki i na razie zamienię jej na inną maseczkę!:)
OdpowiedzUsuńNie korzystałam jeszcze z tych maseczek ale muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJa nie oczekuję od masek w płachcie zbyt wiele, szczególnie że używa się ich zazwyczaj raz, a potem sięga po inną. Nawilżenie i ukojenie mi wystarczają. Tych z Biedry nigdy nie widziałam, ale u mnie jest taki syf, że ciężko tam cokolwiek fajnego znaleźć ;) A maski w płachcie lubię zamawiać na Jolse :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, mnie to wystarczy, choć rozjaśnianie też sobie cenię:) też robię, w Polsce ich ceny czasami są absurdalne, widziałam maski Tonu Miły po 20zl za sztukę, które na Jolse w zestawie wychodzą po 4zł.
UsuńZa taką cene, nie ma oczekiwać nie wiadomo czego. Zwykle kosmetyki w biedrące są nie za ciekawe, ale czasem znajdą się perełki.
OdpowiedzUsuńJa jestem zadowolona :) mówię tylko, że bardziej opłaca się je zamawiać w zestawach po 10 sztuk na Jolse, bo w Polsce mają bardzo duże przebicie:)
UsuńSuper są te maseczki, niedawno używałam i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńo proszę! zaskoczyłaś mnie tą maseczką z Biedronki. Uwielbiam wypoczywać z maseczka na twarzy i chętnie spróbuje opisanej przez Ciebie, w szczgólnosc, ze wszystko co ma na celu ozjasnienie cery jest przezemnie poszukiwane:)
OdpowiedzUsuńNie widziałam tych masek w Biedronce, ale ostatnio szerokim łukiem staram się omijać wszystkie korytarze z kosmetykami, by nic mnie przypadkiem nie kusiło :)
OdpowiedzUsuńmi by się przydało porządne rozjaśnienie. szkoda że ta maska tego nie daje :(
OdpowiedzUsuń