wtorek, 23 stycznia 2018

Moja nowa miłość - Miya: Hello Yellow! Nawilżająco-odżywczy krem z masłem mango



Ostatnio nie grzeszyłam aktywnością, ale zaliczenia na studiach wraz z przeprowadzką niespecjalnie mi na nią pozwalały. Dalej dużo przede mną, ale chwilę na post wreszcie znalazłam. Dziś opowiem wam o moim ulubionym kremie, który towarzyszy mi już od dłuższego czasu, a jakoś tak odkładałam i odkładałam napisanie o nim... Mowa o kolejnym, bo trzecim już po jaki sięgnęłam, kremie marki Miya, moim żółtym faworycie - Miya: Hello Yellow! Nawilżająco-odżywczy krem z masłem mango.

Jak wspomniałam, to już mój trzeci krem z serii myWONDERBALM i mam z nimi bardzo specyficzne relacje - z każdym z nich jest ona inna. Z różowym się polubiłam, z miętowym wręcz przeciwnie, a w żółtym... po prostu zakochałam!


 Aplikacja

Z tym produktem jest niesamowicie przyjemna! Głównie za sprawą obłędnego zapachu mango, który jest intensywny i bardzo umila poranną pielęgnację. Producent deklaruje, że krem posiada formułę QuickAbsorb, dzięki czemu szybko się wchłania - zgadza się, muszę mu to przyznać, co więcej, nie zostawia mocno tłustawego filmu, jak wersja różowa. Te cechy sprawiają, że w przeciwieństwie do różanego kremu, (a podobnie jak kokosowy), nadaje się pod makijaż, dobrze współpracuje z każdym podkładem, jaki posiadam.


Kontynuując kwestię aplikacji, producent i ten krem poleca "do wszystkiego". Jak się sprawdza?
  • Krem na dzień - jak najbardziej, ja głównie cenię go sobie właśnie w tej roli.
  • Krem na noc - może być dla niektórych za mało treściwy, aczkolwiek np. na wyjazdach rzeczywiście korzystam z tego kremu jako produkt na dzień i noc.
  • Primer pod podkład - dobrze sprawdza się w tej roli.
  • Maseczka - po raz trzeci: absolutnie nie. Dla mnie maska to maska, a krem to krem. .
  • Krem do wszystkiego - powtórzę się po raz kolejny: w ten sposób generalnie możemy zużyć każdy krem przeznaczony do twarzy. Dłonie i ciało są mniej wrażliwie, a dekolt i szyja porównywalnie do cery, więc praktycznie wszystko, co sprawdzi nam się do twarzy, nada się do stosowania na pozostałe partie ciała, o ile nie szkoda nam zużyć taki krem np. do stóp. A co do okolic pod oczami, tu sprawa wygląda podobnie, jest to już kwestia indywidualna, gdyż okolice oczu u każdego są w różnym stopniu delikatne. Podsumowując, ta uniwersalność nie jest wcale taka odkrywcza.



Działanie

Dobrze nawilża skórę, jest po nim gładka i miła w dotyku, a cera pozostaje przy tym matowa. Producent obiecuje także poprawę elastyczności skóry, ale tego, jako że sama szczęśliwie nie mam z tym problemu, stwierdzić nie mogę. Krem mimo dość bogatego składu nie zapchał mojej cery (a mam do tego niestety tendencję), ani nie wywołał na niej żadnych podrażnień.



Skład

Skład Hello Yellow to 94% naturalności.  Krem nie zawiera w sobie parabenów, silikonów, olejów mineralnych, parafiny, PEG-ów, sztucznych barwników oraz glikolu propylenowego. Składniki aktywne to:
  • Masło mango - nawilża i odżywia skórę, a także poprawia jej sprężystość i elastyczność.
  • Olejek z pestek winogron - wygładza, odżywia i  nawilża skórę. Poprawia jej elastyczność.
  • Witamina E - wpływa na zwiększenie nawilżenia i odżywienia skóry.
  • Prowitamina B5 - łagodzi i koi podrażnienia.

Podsumowanie

Nie miałam co prawda jeszcze wciąż w rękach wersji granatowej, ale wśród wszystkich poznanych przeze mnie produktach gamy myWONDERBALM jest to najlepszy w mojej opinii krem. Łączy w sobie pozytywne cechy wersji różowej i kokosowej, a jednocześnie jest pozbawiony ich wad. W dodatku przepięknie pachnie. Czego chcieć więcej? 


Udostępnij

19 komentarzy :

  1. Ale bym chciała powąchać! :D nigdy nie miałam takiego kremiku. Z firmą nie miałam osobiście styczności. Ale jeśli miałabym wypróbować jakiś wariant to najpierw skusiłabym się właśnie na mango :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej mnóstwo dobrego słyszałam o tych kremach. Muszę w końcu je kupić i sprawdzić czy również mnie przypadną do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam zielony balsam i na początku mi się podobał, ale potem jakoś mi przeszło i nie uważam aby był to hiciarski produkt. Piszesz, że też miałaś inne wersje i jednak to żółta ma w sobie to coś :D Póki co mam pełną pielęgnację, ale może kiedyś go wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kupilam rozowy i czeka na swoja kolej hihihi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam kokosowy i najpierw długo go uwielbiałam, a teraz nie jestem pewna, czy mnie nie zapchał :( A szkoda, bo działanie ma naprawdę fajne. Dobrze, że u Ciebie się spisuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kontrowersyjne są te kremy, chętnie je przetestuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj pełno artykułów teraz o nim ! Musimy przetestować i same przekonać się jak się spisze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedawno go kupiłam, ale jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tej marki jeszcze nic nie miałam. Jak widać nie ma się co zniechęcać, gdy jeden z produktów danej marki nam nie pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mnie zaciekawiłaś - mango to ja uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze wersja kokosowa, różana i z masłem shea :)

      Usuń
  12. W takim razie cieszę się, że mam go w zapasie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. OJOJ WIĘC I JA MUSZE GO ZAKUPIĆ <3 JUŻ SAMO OPAKOWANIE PRZYCIĄGA DO ZAKUPU :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie! Staram się odwdzięczać za wszystkie komentarze :)

Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat przetwarzania twoich danych osobowych wejdź w link "Polityka Prywatności" w prawej kolumnie bloga.

Designed by Blokotek. All rights reserved.