Jestem uzależniona od maseczek w płachcie, szczególnie teraz, w okresie letnim. Uwielbiam robić makijaż, ale jednocześnie najmilszą częścią dnia jest wykonanie demakijażu i nałożenie takiej maski (z innymi rzadko chce mi się babrać...). Zawsze w piątki cieszę się na myśl, że będę mogła się odprężyć przy jakimś filmie popijając mojito, a przyjemny wieczór uzupełni zimna maska. Dlatego też, jako fanka tego elementu pielęgnacji, chętnie skusiłam się na tygodniowy zestaw maseczek koreańskich w promocyjnej cenie w drogerii Hebe.
Ogólnie masko powinno stosować się 1-2 razy w tygodniu (ja normalnie używam ich raz), ale uznałam, że skoro jest to pełen zestaw na każdy dzień, to jednorazowo nie zaszkodzi mi użycie ich w ten sposób, a przy okazji sprawdzenie ich działania zarówno pojedynczo, jak i jako pełnej kuracji.
Maseczki Lomi Lomi to produkt koreański.
Można je kupić w dwóch wersjach - pojedynczo, w cenie 5zł za sztukę,
bądź w całym zestawie, 30zł za komplet. Czasami w promocji ich cena na
sztuki wynosi około 3zł.
Produkt
Komplet zawiera 7 maseczek na każdy dzień tygodnia, stanowiący kompleksową pielęgnację. Główny składnik aktywny każdej maski jest inny, w związku z czym różne jest ich działanie.
- ALOES - maseczka na poniedziałek, jej głównym zadaniem jest nawilżenie skóry oraz odświeżenie jej.
- MIŁORZĄB JAPOŃSKI - maseczka na wtorek. Jest przeciwstarzeniowa, ma działać przeciwzmarszczkowo.
- WINOGRONO - maseczka na środę. Ma rozjaśnić i pobudzić skórę, powinna nadać poszarzałej cerze blasku.
- OGÓREK - maseczka na czwartek. Działa ujędrniająco, poprawia owal twarzy.
- ACEROLA - maseczka na piątek. Regeneruje skórę, a także ją odżywia.
- GRANAT - maseczka na sobotę. To maska witalizująca, która wzmacnia regenerację skóry.
- JAŚMIN - maseczka na niedzielę. Ma ukoić skórę.
Aplikacja
Maskę należy nałożyć na czas 15-30 minut. Płachta jest bardzo mocno nasączona. Ma standardowy krój na nie-wiem-kogo, ale delikatny materiał pozwala na swobodne dopasowanie maski, a już odpowiednio ułożona nie przemieszcza się. Noszenie jej jest komfortowe.
Maseczki nie podrażniły mojej skóry, poza jednym wyjątkiem, który sama sobie zafundowałam. Producent uczciwie przestrzega przed tym, aby nie nakładać produktu na podrażnioną skórę bądź naturalnie bardzo wrażliwą. W dniu, gdy postanowiłam przed nałożeniem maseczki wykonać peeling twarzy, musiałam szybko się z maską pożegnać - wywołała pieczenie.
Działanie
Jeżeli chodzi o poprawienie owalu twarzy czy działanie przeciwzmarszczkowe to się nie wypowiem, bo ten problem jeszcze mnie nie dotyczy. W wypadku pozostałych masek powiem tak - naprawdę dobrze nawilżają i nie podrażniają (same w sobie, jak już wspomniałam w wypadku tych maseczek powinno się podarować sobie peeling). Aby to dostrzec, należy najpierw zmyć wodą lepki nadmiar - płachty są nasączone do tego stopnia, że nawet po pół godziny wciąż były wyczuwalnie wilgotne. Na początku spróbowałam pozostawić ten lepki film do wchłonięcia, jednakże moja skóra miała ewidentnie dość nawilżenia. Skąd w tym wypadku pewność, że w ogóle coś się wchłonęło? Cóż, maska utraciła znaczną część wilgoci, szczególnie na policzkach - naturalnie u mnie tłusta strefa T wchłonęła mniej esencji. Z kolei po zmyciu nadmiaru i osuszeniu twarzy czuć, że skóra gładziutka i wypoczęta. Jak przysłowiowa pupa niemowlaka. Nie kłamię, dałabym słowo harcerza, ale harcerzem nigdy nie byłam.
Składy
Nie będę przepisywać każdego z osobna, bo nie ma to większego sensu - są bardzo do siebie zbliżone. Powiem tylko, że teoretycznie są średnie - jak na swoją cenę mają dosyć sporo różnych ekstraktów i olejków, a tytułowy w każdej występuje w składzie wysoko w stężeniu 1%, jednak temu wszystkiemu towarzyszy chemia. Ale, po pierwsze, te maski są tanie jak przysłowiowy barszcz, a po drugie, stopniowo wymykam się z parabenowej fobii (i nie tylko takiej - acz gwoli ścisłości w tych maskach parabenów nie ma), a bardziej skupiam się na reakcji swojej skóry. Jednakże dla wszystkich dociekliwych podsyłam link do wszystkich składów tutaj.
Płachta jest wykonana z tkaniny zawierającej kompleks morskich składników odżywczych (ale jakich konkretnie producent już niestety nie wspomniał).
Podsumowanie
Czy polecam te maseczki? Tak, jak najbardziej, ale tylko osobom szukającym nawilżenia. Jeżeli ktoś będzie wierzył w pozostałe obietnice producenta, to zwyczajnie się zawiedzie, bo ich nie spełniają. No cóż, producenci ogólnie lubią obiecywać, że niebo padnie nam do stóp. Natomiast wspomnianego nawilżenia nie można im odmówić. Powiem szczerze - na pewno nie kupię już więcej kompletu, natomiast po aloesową maskę sięgnęłam ponownie i pewnie sięgnę jeszcze nie raz.
Czytałam sporo opinii na temat tych maseczek i zauważyłam, że są skrajnie różne - albo przynoszą zadowolenie, jak to było w moim wypadku, albo odwrotnie, zawód i powód do narzekań. Któraś z was miała te maski? Wam również się sprawdziły, czy raczej będziecie ich unikać?
Mi jakoś one nie przypasowały, mam wrażenie, że jest wiele innych maseczek w równie przystępnych cenach, które o wiele lepiej się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńNo ja uważam, że są po prostu okej. A jakieś w płachcie polecisz? Bo za innymi nie przepadam. Za to moimi ulubieńcami w płachcie są maski od Holika Holika i Skin79. Te jak napisałam są w porządku, ale jedynie do samego nawilżenia, nic więcej nie robią.
UsuńU mnie niestety sie nie sprawdziły, robiłam o nich osobny wpis :) miałam winogronową i jaśminową i niestety ale więcej bym ich nie kupiła
OdpowiedzUsuńMnie na szczeście tylko acerola nie podeszła, no ale ile osób, tyle opinii.. Sama uważam, że są ok, choć znam lepsze, acz niektórzy to w ogóle się nimi zachwycają :D
Usuńkupuje maseczki cały czas ha ha są bardzo dobre aczkolwiek z czasem działanie nie jest już tak efektywne jak na początku ;D
OdpowiedzUsuńWiadomo, trzeba zmieniać czasami kosmetyki, bo skóra się przyzwyczaja...:)
UsuńTych masek w płacie nie miałam. Obecnie wspomagałam się algami i dały świetne efekty :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie :) U mnie fajnie sprawdzają się także minerały z morza martwego :)
UsuńAle fajne opakowanie, taki zestaw maseczek jest idelany na prezent :D
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Tylko te maseczki są takie 50/50, jednym (jak mi) odpowiadają, a u części osób wywołują podrażnienia, więc to dość ryzykowny prezent :<
UsuńGdzieś je już widziałam, ale nie pamiętam. Przykuwają uwagę. Obserwuje również :)
OdpowiedzUsuńNa pewno są w Hebe, czy gdzieś jeszcze, to nie wiem. Dziękuję :)
UsuńKiedyś miałam ten zestaw. Dość przyzwoite maski :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie dokładnie tak je odbieram - nie ma szału, nie ma klapy. Ot, przyzwoity produkt w przyzwoitej cenie:)
Usuń