Początkowo nie dałam się ponieść internetowemu hitowi, który jakiś czas temu budził ogromne emocje w internecie, niedawno jednak za poleceniem ekspedientki z Hebe trafiła w moje ręce osławiona już czarna maska okrzyknięta wybawicielem od wągrów.
Produkt
To maseczka typu peel-off, czyli zasychająca na twarzy, a po zastygnięciu gotowa do ściągnięcia, co należy zrobić poprzez odklejanie jej od skóry. Maska ta jest produktem azjatyckim, ale, co ciekawe, nie koreańskim, jak większość hitów z Azji, lecz chińskim.
Aplikacja
Maskę przeciw zaskórnikom powinno się aplikować na odpowiednio przygotowaną skórę, czyli po tzw. parówce lub chociaż przemyciu ciepłą wodą, aby otworzyć i rozszerzyć pory. Ja stawiam jednak na gorącą parę wodną, bo daje lepszy efekt. Na rozpulchnioną ciepłem twarz możemy nałożyć maseczkę. Jest ona bardzo gęsta, w związku z czym lepiej sprawdzi się cienka warstwa. W teorii można ją nakładać na całą twarz, ja jednak rozłożyłam ją częściowo, na trzech najbardziej problematycznych partiach: czole, nosie i brodzie. Zdecydowałam się na ten sposób dlatego, że tę maskę zrywamy, a ma ona za zadanie przylepienie się do skóry i wyciągnięcie zaskórników, poprzez, tak de facto, „wyrwanie” ich. W ten sam sposób możemy niechcący wydepilować sobie twarz, a że ja posiadam tylko niewidoczny i bardzo delikatny meszek, nie mam czego depilować i nie chcę tego zmieniać ;)
Według zaleceń producenta maseczkę powinno się trzymać na skórze od 10 do 15 minut. Ja dwa razy trzymałam ją przez zalecany czas, a raz dałam jej pół godziny. Po upływie wyznaczonego czasu maska jest zaschnięta na twarzy (przez co ściąga nieco skórę) i gotowa do zerwania. Odchodzi dosyć gładko i bezboleśnie, niemal w całości, pozostawiając jedynie minimalne resztki na skórze.
Działanie
Jak już mówiłam, maska ma teoretycznie wyciągnąć z naszej twarzy wągry i pozostawić naszą cerę czystą i gładką. Ja zadbałam o odpowiednie przygotowanie swojej cery przed nałożeniem maski (oczyszczanie+parówka), a jednak jej efekt mnie nie porwał. Fakt, coś tam wyciągnęła, ale nie za dużo. Sytuacja wyglądała tak samo zarówno, gdy trzymałam ją przez czas wyznaczony przez producenta, jak i dłużej, oraz kiedy stopniowałam jej ilość, stosując cieńszą i grubszą warstwę. Muszę przyznać, że skóra rzeczywiście jest po niej nieco milsza w dotyku, ale nie zasługuje na miano zabójcy zaskórników. Rozczarowałam się.
Skład
No cóż, nie ma tu się co oszukiwać, wykonanie zgodne ze stereotypem na temat rzeczy pochodzenia chińskiego - kiepskie. Skład to niemal sama chemia, nic godnego uwagi. Przypomina bardziej klej, niż maseczkę. Nic dziwnego - mamy w niej składnik klejów i lakierów (Polyvinyl alcohol), konserwanty, syntetyczny barwnik. To dobry przykład tego, że nie warto sugerować się długością składu, bo choć w większości wypadków rzeczywiście im krótszy skład, tym treściwszy, to jednak zdarzają się wyjątki potwierdzające regułę, jak ten tutaj.
Pełen skład: Water,
Polyvinyl alcohol, The Daily Dye, Glycerol, Propylene Glycol, The
Diazonium Imidazolidinyl Urea, Iodopropynyl butyl Carbamate, Glycol,
Flavor
Podsumowanie
Osobiście nie polecam, zawiodłam się mocno. Być może miałam zbyt wygórowane oczekiwania, ale spowodowały to wszechobecne ochy i achy, do których źródła nie widzę. Szczerze? Chyba wywalę ją do kosza, bo dużo zabawy, a efekty niemal żadne.
Oczywiście może to być kwestia skóry, ale... zaciekawionym radzę zakupić opakowanie węgla aktywnego w aptece i odpowiednio rozrobić tabletkę z wodą i żelatynką. Skutek będzie taki sam, skład nieco lepszy, a koszt groszowy.
Któraś z was miała tę maskę i należy do grona zachwyconych (w takim wypadku zazdroszczę, bo u mnie niestety problem zaskórników będzie miał się dobrze...)? A może niestety z przykrością stwierdziłyście, że to jednak bardziej kit, niż hit, tak jak ja?
Cena: 15-20zł
Pojemność: 60g
U mnie praktycznie nic nie wyciągnęła :(
OdpowiedzUsuńNo właśnie, u mnie też bez szału... :(
UsuńJakoś nie wyobrażam sobie płakać zrywając tego czarnego potwora z twarzy. Widziałam nie raz na filmach w internecie jak się cierpi... no i tak jak napisałaś - niezłą depilację twarzy sobie można przy okazji zafundować ;)
OdpowiedzUsuńJa tam chyba wolę standardowe maski z miodu i cytryny ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Nie no, bez przesady, zrywanie jej jest całkowicie bezbolesne (przynajmniej w strefie T, gdzie ja używałam maski), a nie należę do silnych czy wytrzymałych babeczek... więc to płakanie to jakiś pic na wodę :D
UsuńJa też mam bardzo mieszane odczucia ;/
OdpowiedzUsuńklapa :/
UsuńTak żem właśnie myślała, że ktoś w końcu się odważy napisać prawdę :)
OdpowiedzUsuńKtoś w końcu musiał... Jakby chociaż efekty były zniewalające... A tak, lipna jakość, lipny skład.
UsuńU mnie działa nawet dobrze, szczególnie jak zrobię przed tym parówkę. Może nie ma jakiegoś niesamowitego efektu, ale nie jest źle. Rozmawiałam z kilkoma koleżankami, które też ją mają i niektóre są zadowolone, a inne mówią, że nie ma żadnych efektów.
OdpowiedzUsuńJak napisałam, również robiłam parówkę, ale nic ona nie zmieniła. No i skład to horror, nie mówię, że wszystko musi być od A do Z naturalne (chociaż to fajna sprawa...), ale ten jest tragiczny D:
Usuńnie przekonują mnie te maski
OdpowiedzUsuńRównież mam tę maskę i coś ona mi pomogła, ale tylko troszeczkę ze względu na to, że wyciągnęła tylko te "najłatwiejsze" dla niej zanieczyszczenia, a z tymi większymi to nie przeszła niestety testu :(
OdpowiedzUsuńA robiłam dodatkowo tzw. "parówkę" na twarz aby właśnie tym bardziej rozszerzyć pory ale nic z tego nie dało :(
________________________
libena-life.blogspot.com
no własnie wygrałam ta maskę w rozdaniu i czeka na soja kolej, również nie wierzę w super cuda wyciagające wągry, jeżeli nie zrobnię mikrodermabrazjii albo sama nie wyduszę dziadów to nie mam pewności, że skóra oczyszczona. Co do składu, to faktycznie nie porywa, sama chemia, no cóż, tak to bywa z ochami i achami. Sama zapewne bym jej nie kupiła, bo ja zawsze sparwdzam skład kosmetyku zanim zakupię, i nie kieruje się do końca zachwytami innych dziewczyn
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ps: fajny pościk
Ja z reguły robię zakupy spontanicznie, a w wypadku tej maski nawet nie miałam jak go sprawdzić, bo wszystko jest po chińsku na opakowaniu xD Musiałam poszukać składu na internecie. Dzięki, również pozdrawiam :)
UsuńJa testowałam tę maskę rok temu, kiedy nie było na nią jeszcze takiego szału. Bardzo podrażniła mi skórę, ale nic dziwnego skoro alkohol jest w składzie tak wysoko! :(
OdpowiedzUsuńNo, ten skład to tragedia :<
UsuńTo dobrze ze jej nie kupiłam bo na allegro ostatnio robiłam zakupy paznokciowe i kosmetyczne. I widziałam tę maseczkę w atrakcyjnych cenach. Sama albo ze ściereczką muślinową albo z gąbką konjack,bądź w saszetkach po 1zl. I już miałam ja kupić. Dobrze, ze tego nie zrobiłam uff.
OdpowiedzUsuńNo, ja teraz żałuję :P
UsuńZamówiłam tą maskę po przeczytaniu wielu dobrych opinii. Na początku faktycznie coś działała. Jednak po pewnym czasie nic kompletnie się nie działo, jedynie traciłam czas. Ostatnio moja siostra zamówiła też czarną maskę, ale innej firmy, którą wypróbowałam i ona w przeciwieństwie do tej działa.
OdpowiedzUsuńTa to niestety shit, a nie żaden hit. Możesz podać nazwę tej drugiej, chętnie obczaję :)
Usuńu mnie wyciąga,ale również nie wszystko
OdpowiedzUsuńpolecam spróbować zrobić dokową wersje tej maseczki sprawdza się trochę lepiej :D
Pozdrawiam :D
wojciechowska-olaa.blogspot.com
Jakbyś rzeczywiście przeczytała post, a nie jedynie udawała, że to zrobiłaś, żeby móc wrzucić linka i zrobić sobie reklamę, wiedziałabyś, że robiłam domową wersję i ją polecam bardziej, bo wychodzi dużo taniej, a działanie ma identyczne ;)
Usuń