Dawno nie poruszałam tematu tonizowania twarzy, dlatego dziś opiszę wam dwa produkty do tego elementu pielęgnacji. Łączy je (docelowe) pozytywne działanie na skórę ze skłonnością do wyprysków oraz składnik aktywny - oba bazują na kwiatach pomarańczy. O jakich produktach mówię? O hydrolacie z kwiatu gorzkiej pomarańczy marki KEJ oraz normalizujący tonik z serii Pure Neroli marki Evree.
KEJ - Hydrolat z kwiatu gorzkiej pomarańczy
Pierwszym kosmetykiem, o jakim wam dziś opowiem, jest hydrolat mark Kej, który kupiłam podczas katowickiej edycji EKOtyków. Choć hydrolaty można stosować niezależnie, to wiele osób, w tym ja, stosuje je również jako zastępstwo dla toniku. I właśnie w ten sposób ja wykorzystywałam ten produkt. Oczywiście ciężko jednoznacznie ocenić działanie tonizujące, ale można zauważyć wiele innych czynników.
Hydrolat ten ma ładny zapach, choć bardziej kwiatowy, niż pomarańczowy (na który cicho liczyłam). Woń ta jest nieco gorzkawa, adekwatna do swojego źródła. Po użyciu hydrolatu skóra staje się mniej napięta, zanika uczucie ściągnięcia, produkt w małym stopniu również nawilża. Jest delikatny - zużyłam całe opakowanie i ani razu nie odczułam żadnego podrażnienia skóry czy oczu. Sprawdził mi się również do nawilżania glinek i gotowych maseczek na bazie glinki.
Jako że jest to hydrolat, to produkt w pełni naturalny - to czysty wyciąg z kwiatów gorzkiej pomarańczy.
Pojemność hydrolatu to 100ml, a jego cena wynosi ok 18 zł w cenie regularnej. Mnie udało się go kupić za 10 zł.
Evree - Pure Neroli, normalizujący tonik do twarzy
Evree, choć reklamuje się hasłem, że oferuje nam kosmetyki naturalne, to ich skład nie jest w pełni naturalny. Niemniej nie są to złe produkty, z toniku różanego byłam zadowolona, choć zapachu róży nie lubię. Dlatego chętnie sięgnęłam i po ten. Niestety w tym wypadku się zawiodłam. Pierwsze wrażenie zrobił na mnie dosyć nijakie, kiedy jednak raz dostał mi się oczu, bardzo je podrażnił. Wywołał pieczenie i łzawienie. Fakt, przy uważnej aplikacji tego toniku i dbaniu o to, aby nie dostał się do oczu, udało mi się go zdenkować, ale obawiam się, że osobom o wrażliwszej skórze mógłby bardziej zaszkodzić. Pozytywnych cech nie zauważyłam. Zapach ma podobny do hydrolatu z KEJ - nieco mocniej pomarańczowy, ale również gorzki.
Jak już wspomniałam, skład tego toniku nie jest w pełni naturalny, oprócz składników aktywnych, takich jak ekstrakt z kwiatu gorzkiej pomarańczy, wyciąg z gruszlina karbolistnego czy ekstrakt z korzenia łopianu, zawiera także m.in. konserwanty i sztuczne substancje zapachowe.
Pełen skład: Aqua/ Water, Glycerin, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract, Niacinamide, Butylene Glycol, Barosma Betulina Leaf Extract, Propylene Glycol, Viola Tricolor Extract, Malva Sylvestris (Wild Mallows) Extract, Arctium Lappa (Burdock) Leaf Extract, Sambucus Nigra (Black Eiderberry) Flower Extract, Methylpropanediol, Caprylyl Glycol, Urea, Panthenol, Lactic acid, Phenoxyethanol, coceth-7, PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Disodium EDTA, Parfum, Citral, Linaloool, Limonene.
Tonik jest na pewno lepszy niż normalizujący krem CC z tej serii (przy uważnym stosowaniu jednak da się go używać...), ale na pewno nie zachwyca, ani nie zachęca do dalszego zapoznania się z produktami tej linii. Ja dałam jej szansę dwa razy i już wystarczy.
Tonik kosztuje 19.99 zł za opakowanie o pojemności 200 ml.
Podsumowując - hydrolat marki KEJ to warty uwagi produkt, natomiast toniku z Evree raczej powinno się unikać. A czego wy obecnie używacie do tonizowania twarzy? A może należycie do grona osób, które dalej pomijają ten etap? :)
No i oczywiście zapraszam was na Facebooka oraz Instagrama. Udzielam się także na Dresscloud, gdzie również chętnie się z wami spotkam!
Rozowy Evree to moj wielomiesieczny ulubieniec, a tego jeszcze nie mialam :)
OdpowiedzUsuńteż go całkiem lubiłam ;)
UsuńMam ten z Evree, ale spektakularnego działania również nie zauważyłam ;)
OdpowiedzUsuńnijaki jest :/
UsuńA ja dla odmiany nie miałam jeszcze styczności z ich produktami ;)
OdpowiedzUsuńtzn. z czyimi, bo mowa o dwóch markach ;)?
Usuńwow super
OdpowiedzUsuńuwielbiam produkty evree ! musze go sporbowac
OdpowiedzUsuńNo pewnie, szczególnie, że go NIE polecam ;)
UsuńMiałam hydrolat z kwiatu gorzkiej pomarańczy, ale innej marki. Byłam z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBArdzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńCo? :P
UsuńNie miałam obili produktów. Obecnie do tonizowania stosuję mgiełkę z Bielendy kokos&aloes, a wcześniej miałam hydrolat aloesowy z NaturalMe który niestety wysuszał mi skórę
OdpowiedzUsuńUuuu, niezły bubel :/
UsuńSzkoda że nie pachnie tymi pomarańczami...uwielbiam ten zapach w kosmetykach. :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja również :) i także pozdrawiam!:)
UsuńJa obecnie mam lawendową mgiełkę z Fitomed oraz tonik z Bielendy z tej serii Mezo, z której to wszyscy zachwalają sobie serum :) Szkoda natomiast, że marki Kej nie było na ostatnich targach w Poznaniu, bo chętnie przyjrzałabym się jej bliżej. ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli kiedyś się pojawią - polecam! Ja jej nie miałam, sama teraz używam toniku marki Vianek :)
Usuńskoro tak chwalicie to musze kupic
OdpowiedzUsuńChwalicie? Piszę sama :P i chwalę jeden ;)
UsuńJa zdecydowanie wolę czyste hydrolaty niż toniki typu Evree. Hydrolat z kwiatu gorzkiej pomarańczy miałam, ale innej firmy i miło wspominam, a najbardziej lubię czystą wodę różaną :)
OdpowiedzUsuńU mnie różnie to bywa, tym bardziej, że toniki również można znaleźć z fajnym, w pełni naturalnym składem.
UsuńJuż zapomniałam, że miałam ten hydrolat - faktycznie, był fajniutki :). Teraz gości u mnie mgiełka oczarowa z Fitomedu.
OdpowiedzUsuńHaha :D ja go zużyłam latem, ale jakoś tak wyszło, że na blogu post pojawił się z opoznieniem :P
Usuńwytestuje przy okazji
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUżywam hydrolatu różanego, bo najlepiej mi służy.
OdpowiedzUsuńdobry tonik
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym hydrolacie z Kej, narobiłaś mi na niego ochoty:) U mnie ostanio hydrolaty idą jak woda. Marką Evree natomiast w ogóle nie jestem zainteresowana, przeszkadza mi, że tak jak piszesz reklamują się jako naturalne, a wcale takie nie są.
OdpowiedzUsuńMnie też to drażni, ale niektóre produkty mają bardzo fajne mimo wszystko - np. sodowa pianka się u mnie świetnie sprawdziła!
Usuńsuper produkty :)
OdpowiedzUsuńTen evree mnie też średnio zachwycił. To fakt jak dostał się do oczu to była masakra, tak mnie szczypało. Przy okularach i tak mam podrażnione po całym dniu oczy, a jak się dostał do nich jeszcze tonik, to nie było sposobu na nawilżenie ich. Dużo lepszym tonikiem evree jest różany czy hammelisowy :)
OdpowiedzUsuńTak, miałam różany i rzeczywiście jest zdecydowanie lepszy.
UsuńNo i zapomniałam dodać że przepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
Usuńhydrolaty lubię więc na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten tonik z Evree i u mnie sprawdza się super. Nie podrażnił mnie nawet gdy dostał się do oczu i dla mnie ma cudowny zapach. Jeśli kiedyś trafię na ten hydrolat to też chętnie go przetestuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://the-fight-for-a-dream.blogspot.com
Fajnie, że komuś się jednak sprawdza, mnie i mojej koleżance niestety drażnił oczy, a moją siostrę aż cała skóra po nim piekła :/
UsuńBardzo lubie produkty Evree, jak dla mnie są genialne :)
OdpowiedzUsuńkiedyś nad nim myślałam, więc dobrze jednak było przeczytać Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuń