Na początku miesiąca dostałam od marki KillyS oraz agencji Efekt PR do przetestowania zestaw pędzli i gąbeczek do makijażu (zestaw pokazywałam wam na story na swoim Instagramie) z nowej linii - Japan Adventure. Markę KillyS znam, jednak sama stosowałam tylko różne akcesoria do paznokci, więc nie wiedziałam, jakiej jakości mogę się spodziewać. I przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra!
W skład zestawu wchodzą: pędzel do brwi/eyelinera A6, pędzel do blendowania cieni A4, pędzel do rozświetlacza A2, pędzel do pudru A1 oraz gąbeczki: do podkładu - Teardrop, do korektora - Whirligig, do blendowania płynnych produktów - Taper.
Pędzle KillyS Japan Adventure posiadają kształt inspirowany pałeczkami Hashi. Mają trzonki o masywnej nasadzie, zwężające się ku podstawie. Rączki są średniej długości, takiej przyjemnej, dobrze leżącej w dłoni - nie są pokracznie długie, ani przesadnie krótkie. Są dobrze wykonane, metalowa ramka nie jest luźna, dobrze utrzymuje włosie z jednej strony, a z drugiej - drewnianą rączkę. Z kolei rączki są gładkie, przyjemne w dotyku, nie wyczułam żadnych nierówności, więc nie trzeba obawiać się potencjalnych nieprzyjaciół w postaci drzazg.
Włosie we wszystkich pędzlach jest niesamowicie miękkie i elastyczne. Pędzle nie gubią włosków, a po myciu zwykłym mydłem nie tracą tych właściwości. Po wyschnięciu włosie nie stało się sztywne ani zmierzwione, po prostu powróciło do pierwotnego stanu. Ciemne włosie do dobry wybór, bo choć może nie wygląda na zdjęciach tak atrakcyjnie jak pędzelki o jasnych, kolorowych włoskach, to na dłuższą metę ciemne włosie jest lepszym rozwiązaniem, gdyż nie farbuje się tak łatwo. Tu np. pędzla A4 używałam do blendowania neonowych cieni i nie jest to widoczne na pędzlu, różowy pigment nie odbarwił brązowego włosia.
KillyS: Japan Adventure, pędzel do brwi i eyelinera A6
Pędzel ma bardzo fajny kształt, jest precyzyjny, ostro ścięty. Żadne włoski nie odstają, linia cięcia jest równa. Włosie jest mięciutkie, więc nie drażni powieki podczas rysowania kresek. Ja jednak wolę do tego celu jeszcze mniejsze, ale wciąż skośne pędzelki (takie maluchy wręcz, jak ten z zestawu Lovely - Celeb Kit), ale to już jest kwestia gustu. Dlatego też ten pędzel częściej służy mi do malowania brwi i tutaj sprawdza się bardzo dobrze. Używałam go do nakładania cieni, wosku oraz pomady, z każdą z tych formuł współpracował bardzo dobrze. Rozprowadza produkty równo, bez żadnych grudek, a jego kształt pozwala na precyzyjne wyrysowanie kształtu. Łatwo można z niego zmyć nawet tłuste produkty, takie jak wspominany już wosk do brwi.
KillyS: Japan Adventure, pędzel do blendowania cieni A4
Pędzelek ma owalny kształt, to taka drobna kulka do blendowania. Włosie jest aksamitnie miękkie, przyjemniejsze niż w oryginalnym pędzlu Naked Basics do blendowania marki Urban Decay. Choć przyznam szczerze, że ten pędzel już ma ze trzy lata, więc może już też być zmaltretowany, ale jednej rzeczy jestem pewna mimo jego wieku - Naked Basics od początku średnio nadawał się do blendowania, bo miał bardzo miękkie włosie, a przy tym rzadkie i zwyczajnie nie stawiał cieniom oporu, tylko muskał skórę. Pędzel A4 z KillyS również jest bardzo przyjemny, ale pędzel jest gęsty, ma dużo włosia, dzięki czemu jest delikatny i skuteczny jednocześnie - nie podrażnia oczu, a jednak jest w stanie rozetrzeć cienie.
KillyS: Japan Adventure, pędzel do rozświetlacza A2
Ten pędzel również ma bardzo przyjemne w dotyku włosie. Choć docelowo jest do rozświetlacza, to jego kształt i rozmiar są na tyle uniwersalne, że sprawdza mi się również do różu, a nawet i aplikowania pudru. Nakładając nim kosmetyki kolorowe można uzyskać miękką chmurkę o delikatnych granicach, nie robi plam. Dzięki temu sprawdza się nawet przy zdradziecko intensywnych produktach do makijażu twarzy.
KillyS: Japan Adventure, pędzel do pudru A1
Przyznam szczerze, że ten pędzel najmniej mi służy. Jednak nie wynika to z jego gorszej jakości, włosie nie odstępuje od pozostałych pędzli. To kwestia kształtu. Choć jest bardzo fajny to omiatania pudrem twarzy, to już pod oczy puder najbardziej lubię nakładać precyzyjnymi, płaskimi pędzlami, który docelowo są przeznaczone do nakładać podkładu. Takie pędzle dają piękny, gładki efekt pod oczami, a jednocześnie nie nakładają pudru tak grubo, jak np. gąbeczki. Ale to już kwestia gustu, tak jak są osoby, które do tego celu najbardziej lubią właśnie gąbki, tak wiem, że są też osoby, które preferują właśnie takie puchate pędzle. Jakiś czas temu furorę zrobił puchacz do pudru zaprojektowany przez Zmalowaną we współpracy z marką boho beauty. Jeżeli jesteście zainteresowane tym pędzlem bo to wasz typ, to pędzel A1 od KillyS będzie dla niego doskonałym zamiennikiem, który nie kosztuje 130 zł...
KillyS: Japan Adventure, gąbeczka do podkładu - Teardrop, gąbeczka do korektora - Whirligig, gąbeczka do blendowania płynnych produktów - Taper
Gąbeczki ocenię zbiorczo, bo mają bardzo podobne właściwości. Na sucho są dość sprężyste, ale nie twarde. Po zmoczeniu rosną, robią się pulchne i mięciutkie. Ładnie rozprowadzają produkty na skórze, nie robią kleksów, nie pozostawiają żadnej faktury, lecz sprawnie wtłaczają produkt w skórę, pozostawiając gładkie wykończenie. Jak to gąbki, wchłaniają trochę podkładu/korektora, ale nie odstają przy tym od normy, jaką prezentują tego typu gąbki.
A czy ich kształty wyróżniają je jakoś szczególnie? Moim zdaniem to już kwestia preferencji. Mnie najbardziej spodobały się Teardrop oraz Taper. Teardrop używam klasycznie, dobrze nakłada podkład, nada się też do korektora, w tym do aplikowania go pod oczy. Jednak korektor pod oczami jeszcze lepiej rozprowadza Taper. Choć docelowo jest do blendowania (i w tej roli również wypada dobrze) to jej kształt pozwala na dotarcie w każdy zakamarek, jest to szczególnie pomocne przy długich paznokciach. Whirligig to taki dziwak, jej kształt nie do końca do mnie przemawia. Do rozprowadzania podkładu może być, jej podstawa dobrze się sprawuje. Ale ten szeroki dół nie pomaga, kiedy chcę nałożyć korektor pod oczy. I sprawy nie ratuje tutaj wąski czubek. Da się, ale jakoś mało wygodnie się nią pracuje. Jakość samej gąbki jest dobra, po prostu jej kształt nie do końca mi odpowiada, ale to już jest jednak kwestia gustu.
Znacie tę serię? A może używałyście innych akcesoriów do makijażu marki KillyS?
Post reklamowy. Produkty otrzymałam do przetestowania w ramach współpracy barterowej.
Zapraszam was również na moje social media:
Pędzelki świetnie się prezentują, podobają mi się. Na razie jednak nie potrzebuję nowych pędzli. :)
OdpowiedzUsuńŻebyś potem nie żałowała tej decyzji, bo podobno są hitem i już trudno je dostać :D
UsuńPieknie wygladaja te pedzle, ja tez wybieram inny ksztalt pedzli do pudru ale takimi puchatymi fajnie sie omiata skore :D
OdpowiedzUsuńJa do pudru też wolę inne kształty, ale fakt, do omiatania jest genialny :D
UsuńJak widzę hasło Japan, to już chcę :D Tyle, że w ogóle ich u siebie w Rossku nie widziałam, a szukałam ostatnio właśnie jakichś fajnych :/
OdpowiedzUsuńA jeszcze zapomniałam dodać, że kolorystycznie bardzo mocno przypadły mi do gustu. Są po prostu śliczne.
UsuńCzaj się na nie! Ja jestem bardzo zadowolona, a nawet wizażystka, do której chodzę na kurs, je sobie chwali, więc naprawdę warto na nie polować :)
UsuńPiękne są te pędzle. Niesamowicie eleganckie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńWyglądają naprawdę super i solidnie, a cena to tylko na plus :)
OdpowiedzUsuńCena jest mega niska w zestawieniu z ich jakością :)
UsuńAle pięknie wyglądają<3 ten do rozświetlacza będzie mój:) Gąbeczki mają świetne kształty:) super:)
OdpowiedzUsuńmnie akurat kształty gąbeczek nie do końca przekonały, za to w pędzlach jestem zakochana :D
UsuńPrezentują się naprawdę pięknie. Osobiście pędzli za dużo w swojej kolekcji nie mam, jednak aktualnie testuję te z Jessup i jestem super zadowolona :D
OdpowiedzUsuńTeż mam pędzle z jessup, je również bardzo lubię :D
UsuńTe pędzelki wyglądają przecudnie! Aż się rozmarzyłam :) Piękny klasyczny elegancki design i miękkie włoski, czysta przyjemność :) A jajeczka mają świetny limonkowy kolor!
OdpowiedzUsuńBardzo eleganckie te pędzle, to prawda :) Kolor gąbek na pewno przykuwa uwagę :D
UsuńI takie posty to ja lubię - co kupić, żeby nie przepłacić i do tego mieć dobrej jakości narzędzia. Bo dobre pędzle to podstawa, bez tego nawet najlepszy kosmetyk może nie pokazać wszystkich swoich możliwości;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
O to prawda, złote słowa ;) również pozdrawiam!
UsuńMnie jakoś pędzle za grube pieniądze nie jarają, sama mam takie z niskiej półki i wystarczająco spełniają swoją rolę, dlatego świetnie czytać, że kolejne tańsze zamienniki dobrze się sprawują :)
OdpowiedzUsuńMnie też nie jarają, mam tylko jeden taki drogi, który był dołączony do palety XD
UsuńWow! Te pędzle prezentują się świetnie! I widzę że poza wyglądem spisują się też całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńOj tak, sprawują się naprawdę dobrze :)
UsuńFajny zestaw pędzli ❤
OdpowiedzUsuńZarówno pędzle jak i gąbeczki prezentują się świetnie! Aż ma się ochotę od razu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńto prawda, zachęcają do sięgnięcia po nie :D
UsuńPiękne pędzle :) Na pewno będziesz z ich pomocą tworzyć cudowny makijaż.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Już mi towarzyszyły przy wielu makijażach i przy kolejnych wielu na pewno będą towarzyszyć :D
UsuńTo już nie mogę się doczekać :) Lubię oglądać Twoje pomysły.
UsuńW sumie to dobry prezent na Święta
OdpowiedzUsuńTeż może być ;)
UsuńPędzelki pędzlami ale kadry robisz tak zwiewne, miło oko zawiesić, Z pedzelków brakuje mi małego płaskiego, idealny na dolna powiekę.
OdpowiedzUsuńA dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć :D
UsuńMyślę że porządne pędzle to podstawa u kobiety:) ja mam hakuro i jak dla mnie pędzle nie do zajechania;)))
OdpowiedzUsuńakurat hakuro nie mam :)
UsuńByłam w rossmannie żeby je kupić, ale nie znalazłam już interesujących mnie kształtów, m.in. a4. Fajnie że były wystawione testery i trochę sobie ja pomiziałam. Wydały się bardzo miękkie, więc tym bardziej żałuję że się przygapiłam ;)
OdpowiedzUsuńTo poluj na nie, bo nawet wizażystka na kursie, na który chodzę, gorąco je polecała :D
UsuńOstatnio się zastanawiałam and kupnem tych gąbeczek...
OdpowiedzUsuńSą mięciutkie i dobrze rozprowadzają produkty :)
Usuńwidzę, że pendzle to teraz niezbędnik ;-) muszę w końcu się nauczyć ich używać, dobrze, że te są tanie ;-)
OdpowiedzUsuńfakt, cena zachęca do zakupu i nauki ;)
UsuńO tych pędzlach jest ostatnio dość głośno. Gąbeczek mało używam, ale te mają ciekawe kształty i mnie zaciekawiły
OdpowiedzUsuńMnie bardziej zaciekawiły pędzle, ale gąbeczki też są bardzo dobre!
UsuńSzkoda że wcześniej na nie nie trafiłam. Wcale nie jest tak prosto kupić dobre pędzle, pamiętam jak szukałam swoich. A żeby jeszcze były w jakiejś normalnej cenie to już na prawdę jest sztuka.
OdpowiedzUsuńto prawda, mnie też zaskoczyło to, jak bardzo dobre są te pędzle, a przy tym niedrogie i dobrze dostępne
Usuń