Kilka tygodni temu zrecenzowałam wam o maseczki Mojito Clearing Mask & Pina Colada Mask z serii Juicy Mask marki Leaders Comsetics, a także napisałam kilka słów o samej marce. Teraz ponownie chciałabym opisać wam maski w płacie od Leaders, ale z innej serii - Daily Wonders Masks. Zapraszam do czytania!
Seria Daily Wonders Masks składa się z siedmiu masek stanowiących odpowiedź na różne codzienne problemy, z którymi boryka się nasza skóra. Ja przetestowałam cztery wersje - wzmacniającą naturalną barierę skóry (A breath of Fresh Air (Urban Shield Mask), po opalaniu (Too much Fun in the Sun? Sunshine Mask), po imprezie (What Happened Last Night? Radiance Revitalizing Mask), i oczyszczającą (Bye, Bye, Impurities... SkinGlow Mask). Seria opiera się na składnikach roślinnych pochodzących ze Szwajcarii.
Mam też dobrą wiadomość dla fanek naturalnych składów - maseczki What Happened Last Night?, Bye, Bye, Impurities... oraz A breath of Fresh Air zostały zaakceptowane przez dziewczyny z bloga PiggyPEG, czyli jedne z popularniejszych i większych blogerek analizujących składy (link do posta dziewczyn jest tutaj) i propagujących stosowanie kosmetyków w pełni naturalnych.
Leaders Cosmetics - A breath of Fresh Air (Urban Shield Mask)
Jako mieszkanka wątpliwie czystego Śląska najpierw sięgnęłam po tę maseczkę. Płachta jest bardzo delikatna, jest to inny materiał niż przy maskach z serii Juicy Masks. Na szczęście choć materiał jest delikatny i cienki, to także elastyczny, dzięki czemu przy żadnej maseczce nie zdarzyło mi się, aby materiał się uszkodził. Płachta ma dość uniwersalny rozmiar, nie jest zbyt duża czy nadto szeroka. Płat dobrze przylega do twarzy, a ewentualny nadmiar również daje się wygładzić, nic nie odstaje, ani też się nie zsuwa. Wszystko leży tak, jak powinno.
Maseczka ma ładny owocowy zapach, skojarzył mi się nieco z sokiem multiwitaminowym. Jest wyczuwalny, ale nie przesadnie intensywny, dzięki czemu nie drażni podczas noszenia maski.
Umiliłam sobie tą maską uwielbianą przez rzeszę kobiet czynność, jaką jest prasowanie, i powiem wam, że prasowałam z nią na twarzy około 40 minut, a płachta wciąż była wilgotna. Jednak po tym czasie zdjęłam ją, bo nie chciałam dopuścić do tego, aby zaczęła mi w końcu wysychać na twarzy (wtedy takie maski mogą zacząć ściągać wilgoć ze skóry, którą najpierw w nią wprowadzały...).
Po zdjęciu maseczki skóra była nawilżona i napięta - ale nie w negatywnym sensie, nie była ściągnięta, tylko taka ujędrniona. Zawsze mi się wydawało, że mam młodą i jędrną skórę i w tej kwestii (jeszcze) nawet nie mogę niczego poprawić, a tu proszę, (smutna) niespodzianka, nie jest tak dobrze, jak mi się wydawało. Acz jednocześnie przyznam, że wcześniej mi się to nie zdarzyło (w tym z innymi maskami marki Leaders), więc widocznie ta ma tak świetne działanie ujędrniające.
Cera była też promienna i pełna blasku. Po zdjęciu maski pozostał na niej lepki film, na który bezpośrednio nałożyłam krem BB. Maska sprawdziła się dobrze nie tylko przy pielęgnacji, ale także stanowiła dobrą bazę - krem ładnie się na niej rozprowadził, a po 8h podróży (wybitnie męczącej - wakacje są świetne, ale wyprawa na nie to szaleńczy maraton pt. samochód, transfer na lotnisko, odprawa, lot, jazda autokarem do hotelu...) skóra wciąż wyglądała na wypoczętą!
Skład jest bogaty w wyciągi i ekstrakty roślinne, jest to też maska zaakceptowana przez piggypegblog jako maska w płachcie o dobrym składzie.
Skład: Aqua (Water), Butylene Glycol, Glycerin, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Portaluca Oleracea Extract, Betaine, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Ethylhexylglycerin, Caprylyl Glycol, Arnica Montana Flower Extract, Centella Asiatica Leaf Extract, Xanthan Gum, Houttuynia Cordata Extract, Parfum (Fragrance), Sodium Hyaluronate, Ledum Palustre Extract, Isomalt, Saururus Chinensis Extract, Artemisia Absinthium Extract, Artemisia Capillaris Flower Extract, Ecklonia Cava Extract, Achillea Millefolium Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Buddleja Davidii Extract, Thymus Vulgaris (Thyme) Flower/Leaf Extract, Lecithin, Rhododendron Ferrugineum Leaf Cell Culture Extract, Sodium Benzoate, Lactic Acid
Leaders Cosmetics - Bye, Bye, Impurities... SkinGlow Mask
Ta maseczka ma ciężki do sprecyzowania zapach, ale jest on miły dla nosa - łagodny i świeży, wręcz jakby orzeźwiający. Choć to wariant oczyszczający, to jest delikatna dla skóry, nie odczułam żadnego pieczenia czy świądu na skórze podczas aplikacji, a już po zdjęciu maski skóra nie była zaczerwieniona. Jest to więc łagodna maska oczyszczająca, ale przy tym dająca zauważalne efekty - pory po użyciu maseczki stały się mniej widoczne, maska je ściągnęła. Swoim działaniem maseczka ta przypomina mi nieco Juicy Mojito Clearing Mask - ich skuteczność jest zbliżona, maski rzeczywiście działają, co rzadko się zdarza przy oczyszczających maskach w płacie.
Choć same pory były ściągnięte, to szczęśliwie sama skóra na twarzy już nie. Wręcz przeciwnie, cera wyglądała na zdrową, zadbaną i odpowiednio wypielęgnowaną. Ta wersja również pozostawiła mi na skórze lepiącą się warstwę, to charakterystyczna cecha tej serii.
Nie nakładałam na noc kremu żeby sprawdzić siłę działania tej maski, a rano skóra wciąż była promienna i wyglądała świeżo.
Tę maskę również zaakceptowały autorki PiggyPEG.
Skład: Skład:Aqua (Water), Butylene Glycol, Glycerin, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Portaluca Oleracea Extract, Betaine, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Ethylhexylglycerin, Caprylyl Glycol, Arnica Montana Flower Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Extract, Xanthan Gum, Houttuynia Cordata Extract, Parfum (Fragrance), Sodium Hyaluronate, Ledum Palustre Extract, Saururus Chinensis Extract, Artemisia Absinthium Extract, Artemisia Capillaris Flower Extract, Ecklonia Cava Extract, Achillea Millefolium Extract, Epilobium Fleischeri Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Citric Acid, Potassium Sorbate, Acetyl Dipeptide-3 Aminohexanoate
Leaders Cosmetics - Too much Fun in the Sun? Sunshine Mask
Tę maseczkę zabrałam ze sobą na wakacje, bo plażingując i pływając moja skóra cały czas była wystawiana na słońce. Po dniu spędzonym na słońcu, nawet przy stosowaniu ochrony przeciwsłonecznej, skóra jest zmęczona, podrażniona i potrzebuje ukojenia. Ponadto mam przykrą alergię na słońce (robi mi się na skórze kilkudniowa swędząca wysypka), więc ta maska została poddana solidnej próbie. I przeszła ją w stu procentach! Pomimo podrażnienia skóry po kąpieli słonecznej i dodatkowej reakcji alergicznej, maseczka ta nie podrażniła skóry jeszcze bardziej. Wręcz przeciwnie, zgodnie z obietnicą pomogła mi ukoić cerę - po zdjęciu maski zaczerwienienia zmalały, a wysypka na jakiś czas przestała mi dokuczać (bo niestety pojawiła mi się na nosie) - wykwity zmniejszyły się, a świąd ustąpił.
Standardowo skóra była także dobrze nawilżona i odżywiona, odniosłam też wrażenie, że delikatnie wygładziła mi skórę, która stała się gładka i miękka w dotyku, taka przyjemna. Ta wersja także pozostawiła na skórze lepki film, ale - co mnie zaskoczyło - nieco delikatniejszy niż pozostałe maski.
Maseczka ma ładny, świeży zapach, choć da się w nim wyczuć sztuczność, to nie jest on drażniący. Szybko się do niego przyzwyczaiłam, nie zwracał mojej uwagi.
Czy zatem jest to dobra maska do stosowania po opalaniu? Jak najbardziej!
Skład: Aqua (Water), Butylene Glycol, Glycerin, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Portaluca Oleracea Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Betaine, Ethylhexylglycerin, Caprylyl Glycol, Xanthan Gum, Arnica Montana Flower Extract, Houttuynia Cordata Extract, Parfum (Fragrance), Sodium Hyaluronate, Ledum Palustre Extract, Saururus Chinensis Extract, Artemisia Absinthium Extract, Artemisia Capillaris Flower Extract, Leontopodium Alpinum Extract, Ecklonia Cava Extract, Rubus Chamaemorus Fruit Extract, Achillea Millefolium Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Dextran,Palmitoyl Tripeptide-8
Leaders Cosmetics - What Happened Last Night? Radiance Revitalizing Mask
Maseczka ma ładny zapach, przypominający charakterystyczną woń żelu aloesowego. Chyba najprzyjemniejszy z całej serii, ale to oczywiście kwestia gustu.
Co do efektów pielęgnacyjnych to zauważyłam bardzo silne nawilżenie i niesamowite rozświetlenie. Skóra wyglądała niczym po użyciu bazy rozświetlającej! Stała się promienna, taka jakby żywsza. Wyglądała zdrowo i świeżo, to jest po prostu maska, która rzeczywiście ratuje zmęczoną różnymi czynnikami skórę.
A co sądzę o jej działaniu po-imprezowym? ;) Po imprezie skórze zawsze przyda się regeneracja, a chłodny płat dodatkowo może złagodzić opuchliznę, jeśli taka się pojawi. Myślę, że w tej kwestii ta maska niczym się specjalnie nie wybija, mam tutaj na myśli to, że każda (dobra) nawilżająca czy odżywiająca maska w płacie sprawdziłaby się podobnie. Ale jeżeli po intensywnej nocy macie też problem z poszarzałą skórą, to rzeczywiście ta wersja pomoże jej odżyć, inne maski nie dodają cerze aż takiego zdrowego, wewnętrznego blasku.
Ten wariant także został uznany za dobry wg PiggyPEG.
Skład: Aqua (Water), Butylene Glycol, Glycerin, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Portaluca Oleracea Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Betaine, Ethylhexylglycerin, Caprylyl Glycol, Xanthan Gum, Arnica Montana Flower Extract, Houttuynia Cordata Extract, Parfum (Fragrance), Sodium Hyaluronate, Panthenol, Ledum Palustre Extract, Saururus Chinensis Extract, Artemisia Absinthium Extract, Artemisia Capillaris Flower Extract, Ecklonia Cava Extract, Achillea Millefolium Extract, Artemisia Umbelliformis Extract, Glycine, Sorbitol, Gentiana Lutea Root Extract, Citric Acid, Panax Ginseng Root Extract, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Copper- Tripeptide-1, Hydrolyzed Soy Protein.
Jestem bardzo zadowolona z tej serii, każda z masek spełniła moje oczekiwania. Jeżeli jednak miałabym wytypować jakiś ulubiony wariant, to powiedziałabym, że byłyby to maseczki Too much Fun in the Sun? oraz A breath of Fresh Air. Pierwsza urzekła mnie swoim działaniem łagodzącym, a druga świetnie przygotowała moją skórę do długiej podróży.
Post reklamowy. Produkty otrzymałam do przetestowania w ramach współpracy barterowej.
Podobne posty:
Zapraszam was również na moje social media:
Też je aktualnie testuję, maski z tej marki są świetne! :)
OdpowiedzUsuńTeż je bardzo polubiłam :)
UsuńObserwuje już jakiś czas nowości tej marki na IG i chyba także najchętniej sięgnęłabym po Urban Shield Mask. Zwłaszcza zimą w moim mieście smog jest po prostu nie do wytrzymania!
OdpowiedzUsuńU mnie też, takie tam przekroczenie normy o 600 % xD
Usuńuwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńJa też :D
UsuńOj chetnie sie na nie skusze, uwielbiam maseczki w plachcie a tych jeszcze nie mialam :)
OdpowiedzUsuńJa też, ja też :D
UsuńOd czasu do czasu zdradzam swoje ukochane glinki na rzecz takiej formy masek. Tych jednak jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńObserwuję tę markę na insta odkąd o niej wspomniałaś w poprzednim poście. Nie wiesz jakiego jest pochodzenia? Bo zdarza się im pisać po polsku i tak się zastanawiałam :D. Co do płacht to jasne, wszystkie brzmią świetnie, ale ja i płachty to raczej dwa bieguny. Mam to zrobię, ale jeszcze nie zdarzyło mi się do jakiejś wzdychać i mega na nią czekać. Wolę peel off albo do zmywania, choć i tak rzadko mi się zdarza jakąkolwiek zrobić. Muszę wreszcie to ogarnąć bo od samej wieczornej pielęgnacji moja skóra nie będzie w świetnej kondycji :D
OdpowiedzUsuńPS: Ja lubię prasować :D
UsuńW poprzednim poście pisałam, że to koreańska marka :) weszli na europejski - a w tym i polski rynek, stąd też zróżnicowanie językowe :)
UsuńNie jestem za bardzo na czasie z kosmetykami, więc i z takimi maseczkami jeszcze się nie spotkałam. Ale bardzo mnie zachęciłaś do sięgnięcia po nie! ;)
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że się z nimi polubisz!
UsuńFajne to zastosowanie maseczki w formie bazy pod BB :)
OdpowiedzUsuńbardzo :)
UsuńKocham maseczki w płachcie, tymi skusiłaś :)
OdpowiedzUsuńhihi :D
UsuńObecnie oszalałam na punkcie masek w płachcie. Tych jeszcze nie znam, ale niektóre bym przetestowałam.
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam takie maski :)
UsuńUwielbiam maski w płacie - taka ekspresowa pielęgnacja i zastrzyk dla naszej skóry :)
OdpowiedzUsuńTak, dają fajne efekty, a są bardzo wygodne :)
UsuńLubię maseczki w płachcie :)
OdpowiedzUsuńja też :D
UsuńCzasem używam masek w płachcie, ale nie za często nie przepadam za nimi.
OdpowiedzUsuńuuu, a to dlaczego? Ja je uwielbiam!
Usuńnie miałam z tej firmy żadnego produktu, ale maseczki ciekawią
OdpowiedzUsuńJa używałam wcześniej masek z innej serii, wszystkie mi się podobały do tej pory :)
UsuńMam chrapkę na ich maski w płachcie :) Sama nie wiem na którą wersję bym się zdecydowała :)
OdpowiedzUsuńZawsze można na wszystkie, hahaha! Myślę, że po prostu powinnaś wybrać taką, która najbardziej odpowiada potrzebom twojej skóry ;)
UsuńUświadomiłaś mi właśnie, jak ostatnio jestem w tyle z markami i z nowościami maseczek w płachcie na naszym rynku. Nie wiem co się stało, że tak się rozmijam ostatnio z maseczkowaniem, muszę to nadrobić i wrócić do starych, dobrych nawyków :)
OdpowiedzUsuńMoja cera szybko kaprysi, gdy ją zaniedbam, więc nie mogę sobie na to pozwolić :/
UsuńOh very interesting product darling
OdpowiedzUsuńxx
thank you :)
UsuńJeszcze takich nie używałam, ale przymierzam się już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńto nie ma na co czekać :D
UsuńCzęsto używam masek w płachcie, ale nigdy nie udało mi się natrafić na taką z dobrym składem :(
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie ta seria maseczek.
Ogromnym plusem są dobre składy. Na pewno je kupię :)
Z tej serii większość prezentuje się naprawdę dobrze pod tym względem :)
Usuńuwielbiam tego typu maseczki do twarzy
OdpowiedzUsuńJa też :D
UsuńLubię maseczki w płachcie, zapewne wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa też je bardzo lubię, to mój ulubiony typ maseczek :)
UsuńJeszcze nie testowaliśmy tych maseczek.
OdpowiedzUsuńA warto :)
UsuńNie stosowałam żadnej ale ja nie lubię maseczek w płatach:D
OdpowiedzUsuńDlaczego? D: Dla mnie to najlepszy rodzaj masek!
UsuńJestem wielką fanką masek na płachcie.
OdpowiedzUsuńJa też ;)
UsuńFajnie, ze zaprezentowałas maski w płachcie z dobrym składem. A gdzie je można kupić ?
OdpowiedzUsuńw różnych drogeriach internetowych, np. w bee.pl, sklep.larose.net.pl, na allegro, widziałam też, że są w niektórych aptekach internetowych :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tymi maseczkami, chętnie im się przyjrzę bliżej. Składy bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
Usuń