Choć z kremem I Love me, czyli różową wersją odżywczą z olejkiem z róży, to ten romans już nie był taki przyjemny - między kremem I'm CoCo Nuts a moją skórą zwyczajnie nie było chemii.
MIYA I'm CoCo Nuts - myWONDERbalm to intensywnie nawilżający krem do twarzy z olejkiem kokosowym. Podobnie jak wersja różana, jest to produkt uniwersalny, do stosowania w trybie dzień&noc, a także jako krem do innych części ciała. Dla mnie jednak jest to po prostu kompletny niewypał...
Aplikacja
Krem szybko się wchłania, jest dużo mniej treściwy od swojego różowego brata i w przeciwieństwie do niego pozostawia skórę matową. Mocno pachnie kokosem, więc jeśli ktoś lubi ten zapach, będzie zachwycony (dla mnie fujka). Sprawdza się pod makijaż, na tym polu również wygrywa z wersją I Love Me - nie jest to tak wybredny produkt, nie sprawiał mi problemu przy żadnym podkładzie. Opakowanie przy końcówce kremu jest problematyczne, ciężko jest go wycisnąć do cna.
Co do kwestii jego licznych sposobów nakładania...
- Krem na dzień - może być.
- Krem na noc - zdecydowanie nie. Niżej dowiecie się dlaczego.
- Primer pod podkład - przyznaję, że sprawdza się w tej roli.
- Maseczka - absolutnie nie. Maska to maska, a krem to krem. Poza tym działanie tego kremu pozostawia wiele do życzenia...
- Krem do wszystkiego - powtórzę się i powiem to samo, co przy wersji różowej: w ten sposób generalnie możemy zużyć każdy krem przeznaczony do twarzy. Dłonie i ciało są mniej wrażliwie, a dekolt i szyja porównywalnie do cery, więc praktycznie wszystko, co sprawdzi nam się do twarzy, nada się do stosowania na pozostałe partie ciała, o ile nie szkoda nam zużyć taki krem np. do stóp. A co do okolic pod oczami, tu sprawa wygląda podobnie, jest to już kwestia indywidualna, gdyż okolice oczu u każdego są w różnym stopniu delikatne. Podsumowując, ta uniwersalność nie jest wcale taka odkrywcza.
Działanie
Jak mogłyście już zauważyć, w kwestii technicznej krem wypada naprawdę dobrze, a mimo to nazwałam go niewypałem. Bo niestety rzeczywiście nim jest. Otóż, krem intensywnie nawilżający guzik nawilża. No dobra, coś tam robi, ale naprawdę niewiele - skóra po nim staje się trochę mniej sucha niż była. I to tyle. Znam wiele kremów, które wcale nie mają być intensywne, a jednak nawilżają dużo bardziej, niż ten rzekomo intensywnie nawilżający delikwent.
Skład
Moim zdaniem to mocna strona tego kremu - wersja I'm CoCo Nuts to aż 96,5% naturalności. Producent informuje, że produkt jest pozbawiony parabenów, silikonów, olejów mineralnych, sztucznych barwników, PEG-ów, parafiny i glikolu propylenowego. Jego składniki aktywne to:
- Olejek kokosowy - ma działanie nawilżające i regenerujące. Koi skórę, a przy tym odbudowuje jej płaszcz hydrolipidowy.
- Olejek sezamowy, witamina E i prowitamina B5 - odżywiają skórę, nadając jej elastyczność i miękkość oraz regulują jej nawilżenie.
Podsumowanie
Nie wiem, być może komuś ten krem sprawdzi się lepiej i rzeczywiście fajnie nawilży skórę. Nie twierdzę, że tak nie będzie. Ale jednocześnie nie mam zamiaru robić ochów i achów nad bardzo średnim kremem i polecać wam czegoś, co u mnie się w ogóle nie sprawdziło, tylko dlatego, że pół internetu się tym zachwyca. Ja jestem na nie. Wersję różową lubię, tej jednak podziękuję.
Czy którejś z was się ten krem sprawdził?
Kurcze szkoda, że tak słabo wypada i nie nawilża :(
OdpowiedzUsuńJa go mam i bardzo lubię, ale nie potrzebuję dużego nawilżenia i takie mi po prostu wystarczy. A poza tym lubię zapach kokosa! :D Słyszałam, że najbardziej treściwa jest wersja mango.
OdpowiedzUsuńMango również mam, z kolei on jest moim ulubieńcem. Nie jest jednak najbardziej treściwy, najtreściwsza jest róża (w porównaniu do kokosa i mango, kremu z shea nie miałam)
UsuńPrzynajmniej kolor opakowania jest fajny ;)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo, tylko co mi po nim ;)
UsuńNie miałam, dopiero czaję się na jakiś zakup z Miya. Tę wersję więc będę omijać :)
OdpowiedzUsuńOd siebie mogę polecić wersję z mango i różaną :)
UsuńSzkoda. U mnie się sprawdził. Miałam jakoś w zeszłym roku.
OdpowiedzUsuńWielkie rozczarowanie bo właśnie zastanawiałam się nad jego kupnem :( chyba skuszę się na ten różowy :)
OdpowiedzUsuńJeszcze żółty jest fajny :)
UsuńTej wersji akurat nie miałam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził u Ciebie. Uwielbiam zapach kokosu więc myślę, że zapachem mogłabym być oczarowana :)
OdpowiedzUsuńZamowilam rozowy, ciekawe czy u mnie bedzie taki Wunder? ;)
OdpowiedzUsuńPatrząc na skład i olejki aż dziwne, że nie nawilża tak jak powinien, bo małe nawilżenie jest praktycznie nieważne i nieodczuwalne.. a jeśli ktoś potrzebuje czegoś silnego to kicha :/
OdpowiedzUsuńkto wie, może latem by się lepiej sprawdził, ale jesienią i zimą, gdy skóra wymaga więcej, to rady nie daje :/
UsuńMyślę, że na mojej mieszanej cerze mógłby sprawdzić się lepiej ;)
OdpowiedzUsuńteż mam mieszaną cerę, ale nie dał rady ;)
UsuńKurczę, a już tak bardzo kusiły mnie te kremy D: ale skoro "nie nawilża aż tak bardzo", to może dla mojej mieszanej cery będzie ok.
OdpowiedzUsuńSłabo nawilża. Również mam cerę mieszaną. A mimo tego nie radzi sobie z nią.
UsuńMnie różowy podrażnił, zresztą był i tak zbyt treściwy dla mojej mieszanej skóry. Ten powinien się u mnie lepiej sprawdzić, ale ze względu na alkohol w składzie, już odpuszczam sobie te kremy.
OdpowiedzUsuńMnie różowy nigdy nie podrażnił, nawet gdy zapomniałam raz filtra na wakacjach w Albanii i miałam skórę podrażnioną słońcem i cholernie słoną morską wodą fantastycznie nawilżał i regenerował skórę. Nie zwracam tak uwagi na alkohol w składzie, chemikiem nie jestem, ale zakładam, że jakieś zadanie swoje ma ;)
UsuńSzkoda, że nie jesteś zadowolona z tego wariantu. Nie każdemu będzie jednak wszystko pasować - tak to już jest :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej wersji, ale żółty i niebieski są dla mnie super :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego granatowego, ale fakt, żółty to cudo <3
Usuń