Wbrew pozorom siedząc w domu niekoniecznie ma się więcej czasu, o czym ja podczas tej kwarantanny zdążyłam się przekonać. A kiedy już miałam czas (i chęci), to realizowałam się raczej na instagramie, gdzie serdecznie was zapraszam, bo regularnie publikuję tam różne kreatywne makijaże.
Ale nadszedł czas również na odkurzenie nieco bloga i dziś mam dla was recenzję kremów, które w ramach prezentu na dzień kobiet przysłała mi marka Orientana - naturalny wegański krem do twarzy na noc oraz naturalny wegański krem do twarzy na dzień z serii Reishi. Na stronie Orientany jest dostępna legenda na temat tych grzybków i ich działania odmładzającego, możecie ją sobie przeczytać tutaj w ramach ciekawostki.
Opiszę je razem, bo moje odczucia względem tych kremów są podobne. Główne różnice skupiają się wokół samej formuły, a nie działaniu i efektach. Wersja na dzień ma nieco inny kolor, jest biała, a wersja na noc wpada nieco w ecru. Słoiczki są szklane, o takiej samej pojemności, różnią się jednak kolorami nakrętek - nocna wersja jest czarna, a dzienna biała, co jest bardzo intuicyjnym rozwiązaniem.
Zaskakująca jest lekkość tych produktów. Wersja na dzień jest typowo kremowa, ale wciąż dość rzadka jak na krem, dzięki czemu łatwo się rozprowadza. Co ciekawe, wersja nocna jest lżejsza, bo jego konsystencja jest wręcz lejąca się, przypomina emulsję. To zaskakujące, bo składy kremów są treściwe, szczególnie nocnej, jak z resztą powinno być. Tu wymienię składniki tej wersji, która jest bogata w olejki - olej z winorośli, olej z nasion żurawiny, olej ze słonecznika, oliwa z oliwek, masło z nasion mango, masło z drzewa masłowego i główne gwiazdy - ekstrakty z grzybów reishi oraz fu ling. Przyznam szczerze, że gdy dostałam ten krem, spodziewałam się dobrego, acz jednak tłustego kremu, więc jego formuła była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Oba kremy szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej warstwy. Skóra jest po nich satynowa, wygląda naturalnie i zdrowo.
Krem na dzień nawilża skórę i ją rozluźnia, jeżeli była wcześniej napięta. Może być stosowany pod makijaż. Kremy BB ładnie się z nim łączą, również minerały dobrze się na nim zachowywały (ale w przypadku minerałów dawałam mu w pełni się wchłonąć - w przypadku kremów koloryzujących już niekoniecznie, ale i tak współpracowały ;).
Krem na noc to mój faworyt z tej serii, m.in. ze względu na wspomnianą już niezwykłą formulację. Ponadto bardzo lubię jego działanie, dogłębnie nawilża i odżywia skórę, rano buzia jest wypoczęta i nie domaga się porannej pielęgnacji (ale i tak ją dostaje ;).
Kremy nie są komedogenne, nie wywołały u mnie żadnych nieprzyjaznych niespodzianek, a moja cera bywa kapryśna przy kremach. Ich zapach przywodzi mi na myśl kremy Nivea (nie jest to dokładnie ten sam zapach, ale są zbliżone, przynajmniej w moim odczuciu).
Czy mają działanie odmładzające? Szczerze mówiąc nie wiem, ale nie potrafię tego ocenić, bo nie mam na twarzy zmarszczek - nie mogę więc stwierdzić, czy zostały spłycone. Ale mam nadzieję, że kremy te jak najdłużej utrzymają ten stan :)
Znacie tę nową serię marki Orientana? A może polecicie mi jakieś swoje hity tej marki? :)
Post reklamowy. Produkty otrzymałam do przetestowania w ramach współpracy barterowej.
Zapraszam was również na moje social media:
Muszę się koniecznie przyjrzeć marce Orientana :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscia ja poznam , ta marka widze jedynie na blogach :D
OdpowiedzUsuńOrientanę kojarzę, ale raczej z kosmetyków do pielęgnacji włosów, bo czaję się na ich wcierki. Ponoć bardzo dobre i pozytywnie odbierane. A te kremy brzmią bardzo ładnie, jak jeszcze skład mi w miarę przypasuje to kto wie?...Zapowiadają się interesująco.
OdpowiedzUsuńKurczę, przypomniałaś mi o Orientanie. Już od jakiegoś czasu mówię sobie, że chciałabym przyjrzeć się bliżej tej marce, ale wciąż mi z nią jakoś nie po drodze. Muszę to w końcu nadrobić :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Zachęca do kupna produktu!
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze styczności z tą marką, ale naprawdę ciekawe propozycje. :)
OdpowiedzUsuńMarkę kojarzę, kosmetyku nie.
OdpowiedzUsuńNie znam niestety produktów tej marki, choć słyszałam wiele pochlebnych opinii o nich. Bardzo mi się podoba kolorystyka Twoich zdjęć! ;))
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco, chętnie je przetestuje na swojej skórze!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Miałam okazje przetestować kremy Reishi i ich zapach powalił mnie na kolana! Kojarzy mi się z czymś z dzieciństwa ❤️
OdpowiedzUsuńPokochałam je od pierwszego użycia! :) zapach obłędny, działanie również ❤️
OdpowiedzUsuńZ tej marki miałam tylko maseczkę z glinki z szafranem, była niezła :) Ta linia też jest zachęcająca.
OdpowiedzUsuńInteresujący skład, nigdy nie słyszałam o tych grzybkach Reishi hm :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, ale markę kojarzę z nazwy. Ciekawią mnie te kremy, szczególnie ten na noc. Niestety już pierwsze zmarszczki się pojawiają, pora działać i to szybko 😃
OdpowiedzUsuńCudowne kremy .Używam od maja tego roku dla mnie są po prostu genialne 💚🌱🌿
OdpowiedzUsuń