Do tej pory nie miałam za bardzo styczności z marką Oriflame. Acz przyznam szczerze, że jeden z najlepszych tuszy, jakie kiedykolwiek używałam, jest właśnie od szwedzkiego producenta (jeśli ktoś jest ciekaw, mówię tu o maskarze The ONE 5w1 Wonder Lash XXL). A w ostatnim czasie moja znajomość z Oriflame się pogłębiła - stosowałam kilka innych produktów i chciałabym wam o nich opowiedzieć.
Oriflame, Optimals Hydra, Micellar Cleansing Water, Płyn micelarny
Płyn ma bardzo delikatny zapach, można wyczuć go dopiero po przyłożeniu nasączonego płynem płatka pod nos. Jest to świeża, przyjemna woń. Płyn jest delikatny, nie podrażnia skóry i - co dla mnie ogromne ważne - jest łagodny dla oczu. Śmiało więc można nim wykonywać pełen demakijaż. Z kosmetykami kolorowymi radzi sobie dobrze, bez problemu zmywam nim dzienne makijaże i te mocniejsze, typowo instagramowe.
Ja zawsze oczyszczam skórę po demakijażu, ale nie zawsze robię to od razu - często pozbywam się makijażu po powrocie do domu, a dodatkowo twarz myję przed snem. Dlatego zwracam dużą uwagę na to, czy dany produkt do demakijażu ściąga skórę i pozostawia na niej lepki film. Ten tego nie robi, więc po zmyciu makijażu nie odczuwa się żadnego dyskomfortu i oczyszczanie spokojnie można dokończyć później, przed snem i zakończeniem w pełni pielęgnacji.
Opakowanie to plastikowa, przezroczysta buteleczka, z aplikatorem zasłoniętym zakrętką. Dzięki temu, że butelka jest wykonana z półtransparentnego plastiku, można monitorować stan zużycia płynu.
Oriflame, Optimals Hydra, Refreshing Toner, Odświeżający tonik
Kiedy wykonywałam demakijaż i chciałam ztonizować twarz (na noc oczywiście dokładnie ją myłam, mówię tu o takim demakijażu po pracy, żeby nie siedzieć w podkładzie po domu ;), to używałam tego toniku. Dobrze oczyszczał skórę z resztek makijażu, a przy tym odświeżał cerę.
Opakowanie jest takie samo, jak przy płynie micelarnym, więc nie będę się na ten temat ponownie rozwodzić (bo to, że ma inny kolor, chyba każdy widzi :)
Oriflame, Love Nature, Clay Mask Burdock, Oczyszczająca maseczka z łopianem
Saszetka wydaje się mała, ale maska jest wydajna, spokojnie wystarcza na trzy pełne, obfite aplikacje (jak na zdjęciu poniżej recenzji ;). Przy oszczędniejszym stosowaniu można by ją zaaplikować i więcej razy.
Maseczka ma kremową formułę, ale jednocześnie jest dosyć rzadka, dzięki czemu łatwo się rozprowadza. Jak wszystkie maski bazujące na glinkach, ta również po jakimś czasie zastyga na twarzy. Jednak na szczęście nie robi się z niech sucha, pękająca skorupa, więc nie trzeba jej nawilżać hydrolatem - zasycha, nieco ściąga skórę, ale pozostaje elastyczna i pozwala na wykonywanie ruchów twarzą.
Maska ładnie oczyszcza skórę, pory po jej użyciu były zauważalnie czystsze i ściągnięte, a ich widoczność była zmniejszona. Moja skóra często negatywnie reaguje na glinki, jednak z tą maseczką dobrze się dogadała - moja cera nie była przesuszona ani czerwona, a taki efekt zwykle wywołują u mnie glinki.
Przyznam szczerze, że nie jestem fanką tego rodzaju masek, bo nie chce mi się ich zmywać. Ta pod tym względem niczym się nie wyróżniła - ani nie jest szczególnie wodooporna, ale jednak trzeba zużyć trochę wody, aby ją w pełni zmyć.
Oriflame, Love Nature, Creamy Mask Oat, Kojąca maseczka z owsem
Konsystencja i wydajność tej maseczki jest bardzo zbliżona do oczyszczającej wersji. Formuła jest przyjemna, taka kremowa. Produkt z łatwością rozprowadza się na skórze twarzy. Jednak choć podczas aplikacji zachowuje się podobnie do pierwszej przetestowanej przeze mnie wersji, to kojąca maska inaczej reaguje już po aplikacji. Maska z owsem nie jest tak mocno zastygająca jak ta z łopianem, dzięki temu łatwiej się ją zmywa.
Daje efekt typowy dla masek odżywiających - cera po jej użyciu jest nawilżona. Skóra staje się miękka, wygładzona i rozpromieniona. Być może na cerze suchej, dla której jest dedykowana, sprawdziłaby się lepiej i rzeczywiście przyniosła efekt ukojenia lub zmniejszyła zaczerwienienia, ale na mojej tłustej cerze większe wrażenie zrobiła wersja oczyszczająca.
Daje efekt typowy dla masek odżywiających - cera po jej użyciu jest nawilżona. Skóra staje się miękka, wygładzona i rozpromieniona. Być może na cerze suchej, dla której jest dedykowana, sprawdziłaby się lepiej i rzeczywiście przyniosła efekt ukojenia lub zmniejszyła zaczerwienienia, ale na mojej tłustej cerze większe wrażenie zrobiła wersja oczyszczająca.
Oriflame, Women's Collection, Mysterial Oud EDT
Opis zapachu wody toaletowej: kompozycja z uwodzicielskimi nutami drewna agarowego uwydatnia twoją hipnotyzującą aurę tajemniczości. To odważny zapach, który odsłania kobiecą mistykę i nie pozwala o niej zapomnieć.
Przyznam szczerze, że ze wszystkich produktów z tego zbioru, woda toaletowa jako jedyna mi się nie sprawdziła. Nie mogę niczego zarzucić jej jakości - perfumy są intensywne, dobrze osiadają na skórze i są trwałe, zapach jest długo wyczuwalny. Atomizer sprawnie działa, nie zacina się, rozpyla drobną mgiełkę zapachu, a sam flakon to klasyczna, bardzo prosta szklana buteleczka. Jednak sama kompozycja zapachowa mi nie odpowiada - nie jest to brzydka nuta, ale nie wpisuje się w moje gusta.
Nie mam problemu z nadmiernie przesuszoną lub zrogowaciałą skórą na stopach, więc wystarczy im regularne nawilżanie. Ten krem dobrze sobie z tym radził.
Ma ciekawą formułę, konsystencja jest typowa dla tego typu kremów, ale wyróżnia go wrzosowy z perłową poświatą, dzięki której rozświetla skórę (dodaje skórze takiego ładnego, zdrowego glow -ja używałam go często do rąk zamiast do stóp, właśnie ze względu na ten efekt). Krem jest wydajny, szybko się wchłania. Pozostawia skórę gładką, taką aksamitną,
A jeżeli jesteście zainteresowane kosmetykami Oriflame, ale nie znacie żadnej konsultantki lub po prostu nie chcecie kupować niczego przez pośredników, to możecie zarejestrować się bezpłatnie na stronie http://oristrefa.pl/ jako klientki w Oriflame. Wtedy przez co najmniej rok będziecie mogły zamawiać kosmetyki taniej o 25% niż w ofercie katalogowej. Oferta nie ma żadnych limitów - każdy zamawia tyle, ile chce i za ile chce.
Post reklamowy - powstał w ramach współpracy barterowej.
Dawno nie używałam niczego z Oriflame, ale kojarzę tę markę z moich nastoletnich czasów - kiedy jeszcze konsultanci chodzili po domach z katalogami ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy się z tym nie spotkałam :D
UsuńPamiętam jeszcze, jak moja siostra zaczynała swoją przygodę z Oriflame - żeby nie skłamać - chyba z 25 lat temu! Podbierałam jej te wszystkie próbki :) Fajnie, że dali teraz możliwość kupowania bez pośredników, ale to chyba mocno uderzyło w konsultantów? Bo po co kupować z katalogu jak można taniej w sieci? Fajny wpis, dzięki :)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz spotkałam się z tymi kosmetykami w liceum, ładne kilka lat temu :D To może być rzeczywiście problem dla konsultantów
UsuńJa pamiętam jak ich kosmetyki kupowalam w szkole średniej
OdpowiedzUsuńTeż je kupowałam w szkole średniej! :D
UsuńKosmetyki Oriflame znam, choć nie wszystkie mi podeszły. Ale tusz i płyn miceralny są naprawdę super z tej firmy
OdpowiedzUsuńMnie też nie wszystko tej marki podchodzi. Nie przepadam np. za ich cieniami. Ale akurat produkty z posta są OK, nie mogę im niczego zarzucić (tylko zapach nie przypadł mi do gustu). A tusz One uwielbiam :D
UsuńJa lubię perfumy tej firmy. :-)
OdpowiedzUsuńMoże inny zapach i mnie podszedłby bardziej :D
UsuńBardzo fajne produkty,nie miałam okazji ich używać.Uwielbiam tusz Giordani Gold-ma genialną szczoteczkę,która idealnie rozdziela rzęsy.A no i najważniejsze kocham zapach Giordani Gold Essenza :)
OdpowiedzUsuńAkurat serii Giordani nie destowałam :D
UsuńKiedyś lubiłam Oriflame i dużo używałam, a teraz szukam raczej eko...
OdpowiedzUsuńTeż lubię eko produkty, szczególnie do pielęgnacji!:)
UsuńKiedys zamawialam z Oriflame, jednak z biegiem czasu jakos odeszlam od katalogowych kosmetykow. Nie znaczy to ze od czasu do czasu ölubie cos zamowic :D
OdpowiedzUsuńJa też mam z nimi styczność od czasu do czasu :D
UsuńJa z Oriflame niczego nie miałam, nie mam w pobliżu żadnej konsultantki, a kuszą mnie ich zapachy :)
OdpowiedzUsuńW takim przypadku możesz się zastanowić nad dołączeniem do orisfery :D
UsuńLubię zapachy z serii Women's Collection, ale mam dwa inne :)
OdpowiedzUsuńJa innych zapachów nie miałam :D
UsuńZa wyjątkiem zapachu znam wszystkie produkty i wszystkie dobrze się u mnie sprawdzają. Z maseczek wolę tę wersję z łopianem, ta z owsem mi nie przypasowała.
OdpowiedzUsuńTeż mi dużo bardziej podeszła ta wersja łopianowa :)
UsuńMiałam już kilka ładnych zapachów Oriflame, jednak z kremów nie byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności, tusze z the one są boskie, uwielbiam! Poza tym raczej nie zamawiam nic z oriflame- choć może warto to zmienić...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Odkąd jestem konsultantką Oriflame i mam styczność z tymi kosmetykami to bardzo się z Nimi polubiłam. :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nic nie miałam tej marki :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Oriflame ;)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych marek
OdpowiedzUsuńJa jak dotąd jeszcze nie miałam styczności z tą marką, ale maseczki wydają się całkiem fajne :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Nie zamawiałam nigdy, także nie mam zdania
OdpowiedzUsuńZ kosmetykami Oriflame nie mam do czynienia, ale perfumy i owszem, lubię kilka zapachów :)
OdpowiedzUsuńNie zamawiam z żadnej tego typu firmy
OdpowiedzUsuń