Hej! Dziś mam dla was recenzję naprawdę wyjątkowych maseczek z linii Coconut Biomask marki Leaders Europe.
Dlaczego wyjątkowych? Ponieważ są to maski w płachcie, które jak żadne inne maski tego typu, sprzyjają łączeniu pielęgnacji z innymi zadaniami, gdy brakuje nam czasu na poświęcenie chwili tylko na zadbanie o skórę.
W skład linii wchodzą maseczki pomidorowe, borówkowe, brokułowe oraz pomarańczowe.
Maseczki te posiadają aż 2 folie zabezpieczające. Mnie najłatwiej aplikuje się je poprzez zdjęcie 1 folii, nałożenie maski na twarz stroną bez zabezpieczenia, a następnie zdjęciu drugiej, zewnętrznej folii zabezpieczającej i doklepaniu płaty w miejscach, gdzie jeszcze ewentualnie odstaje.
Płachta jest wykonana z elastycznej tkaniny - biocelulozy nasączonej żelem, dzięki czemu jest cienka, lekka i lepka, dobrze nałożona na twarz w ogóle się nie zasuwa. Jest to najlepiej osiadająca na skórze płachta, jaką kiedykolwiek miałam na twarzy, a jako szczera fanka masek w płachcie, przetestowałam ich już naprawdę wiele! Te maski w ogóle się nie odklejają, ani nie zsuwają z twarzy, można w nich robić naprawdę wszystko (albo prawie wszystko, bo nie sprawdzałam ich np. pod kątem jazdy na motorze, że sobie tak zażartuję ;). Ja w nich już m.in. gotowałam, sprzątałam (w tym szorowałam prysznic czy toaletę), bawiłam się ze świnkami, depilowałam nogi, czytałam, grałam na komputerze... I robiłam zdjęcia, którymi dzieliłam się z wami na instagramie ;D
Jeżeli chodzi o samo działanie masek, jest ono bardzo zbliżone dla wszystkich wersji. Moje ogólne wnioski są następujące:
Maseczki są naprawdę przyjemne, bardzo dobrze nawilżają skórę. Cera po ich zastosowaniu jest promienna, wygląda zdrowo, a skóra jest zrelaksowana, o ile mogę tak to ująć - uchodzi z niej napięcie. Szczególnie odczuwam to w okolicy pod oczami, którą przez wielogodzinną pracę przed komputerem (a często i obfitującą w dodatkowe nadgodziny), niestety często mam właśnie napiętą, suchą, zmęczoną.
Maski nie podrażniają skóry (a używałam ich zazwyczaj po kąpieli i peelingu, kiedy skóra była oczyszczona i rozpulchniona, a więc i bardziej podatna na ewentualne podrażnienia). Acz muszę przyznać, że od razu po zdjęciu płachty z twarzy, moja cera jest zazwyczaj wyraźnie zarumieniona. Wnioskuję, iż wynika to stąd, iż maska naprawdę dobrze osiada na twarzy i to właśnie wywołuje rumieńce. Jednak szybko znikają, a skóra prezentuje się ładnie, tak zdrowo. Jest odświeżona, naprężona, ale nie spięta. Z maseczek w ramach testu korzystała też moja siostra ze skłonnościami do alergii, ale nie zgłaszała mi żadnych problemów po ich użyciu, a także moja koleżanka, na ogół stosująca kosmetyki w pełni naturalne - obawiała się nieco, że maski ją podrażnią, ale jej spostrzeżenia są bliskie moim - maski nawilżyły jej skórę i obyło się bez podrażnień.
Szczerze polecam wam te maseczki, jeżeli tak jak ja lubicie łączyć pielęgnację z obowiązkami, to te maski się wam sprawdzą, jestem o tym przekonana!
Sama cieszę się, że udało mi się wygrać w konkursie marki Leaders i obecnie mam ich zapas na kilka tygodni :D
Produkty do przetestowania otrzymałam od Leaders Cosmetics C&L Group. Post reklamowy, powstał w ramach współpracy barterowej.
Nie znam tych maseczek, wyglądają super :)
OdpowiedzUsuńRównież pierwszy raz słyszę o tych maseczkach, ale także spodobały mi się. Jak będzie okazja to z pewnością przetestuje je na sobie
OdpowiedzUsuńMaseczki kojarzę tylko z widzenia, więc fajnie wiedzieć jak się sprawdzają. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio pokochałam maseczki w płachcie, te z pewnością pojawią się w mojej kosmetyczce
OdpowiedzUsuńNie znam tych masek, może przy okazji je poznam
OdpowiedzUsuńTakich warzywnych maseczek jeszcze nie miałam okazji używać. Chętnie przetestuję z tej firmy.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem maseczki pomidorowej. O takich warzywnych maseczkach jeszcze nie słyszałam
OdpowiedzUsuń